Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak skrytykował list, który do premier Beaty Szydło wysłali policyjni związkowcy. Uważają oni bowiem, że sądy są zbyt pobłażliwe względem kibiców, natomiast od pewnego czasu zajmują się one przekraczaniem uprawnień przez funkcjonariuszy.
Szef resortu spraw wewnętrznych w programie stacji Polsat News stwierdził, że list policjantów do premier Beaty Szydło jest oznaką ich politycznego zaangażowania, choć przyłącza się on do krytyki sądów w III Rzeczpospolitej mających często ogłaszać skandaliczne wyroki. Zdaniem Mariusza Błaszczaka w ostatnich latach policja była rozpolitykowana, a politycy Platformy Obywatelskiej posługiwali się nią do przeprowadzania akcji politycznych. Polityk Prawa i Sprawiedliwości podał przykłady, takie jak „akcja widelec” z 2008 r., kiedy policjanci zatrzymali 741 kibiców warszawskiej Legii. Szef MSWiA przypomniał też rozmowy działaczy PO w restauracji Sowa i Przyjaciele, podczas których mówili oni o prowokacji w postaci podpalenia budki przy ambasadzie Rosji w trakcie Marszu Niepodległości w 2013 r.
Związkowcy z katowickiego NSZZ Policjantów napisali w liście do szefowej rządu, że „środowiska kibolskie” dzięki protekcji ze strony polityków mają coraz więcej do powiedzenia na szczeblu samorządowym, bowiem „stają się przedmiotem zainteresowania polityków w najwyższych kręgach jako stabilny elektorat o wyrazistych poglądach”. Funkcjonariusze są również niezadowoleni z faktu, iż sądy coraz częściej przyglądają się ich bezprawnym działaniom i nadużywaniem siły. Policjanci domagają się też, aby osoby atakujące mundurowego w trakcie interwencji wypłacały mu odszkodowanie za poniesione krzywdy.
Funkcjonariusze w ostatnich tygodniach przejawiali coraz większą aktywność. W drugiej połowie września zapowiedzieli oni m.in., że będą z całą surowością karać za najdrobniejsze wykroczenia osoby noszące ubrania z hasłami przeciwko brutalności policji.
Na podstawie: onet.pl.