Robert Biedroń coraz bardziej gubi się jako prezydent Słupska. Wbrew wcześniejszym deklaracjom homoseksualista nie zamierza kandydować na drugą kadencję, ale poprze obecną wiceprezydent miasta i będzie ubiegał się o mandat radnego, aby tym samym móc uniknąć zarządu komisarycznego w mieście po swoim ewentualnym przyszłorocznym sukcesie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Polityczne manewry Biedronia przysłaniają przy tym prawdziwy obraz miasta pod jego rządami.

Radio Gdańsk przypomina, że w 2014 roku Biedroń zapewniał, iż w kolejnych wyborach samorządowych będzie kandydował na prezydenta Słupska i zamierza rządzić miastem przez dwie kadencje. Obecnie jednak homoseksualny radykał chce, aby o tę funkcję ubiegała się obecna wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka. On sam ma bowiem plany związane z „wielką polityką”, dlatego chce zdobyć mandat radnego, by zabezpieczyć sobie byt finansowy w razie przegranej w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Tym samym Biedroń nie chce dopuścić do wprowadzenia w Słupsku zarządu komisarycznego. Gdyby bowiem wygrał ponownie wybory na prezydenta miasta, a następnie zdobył mandat do Europarlamentu, wówczas do kolejnych wyborów Słupskiem zarządzałyby osoby wskazane przez obecny rząd. Sam Biedroń wierzy w medialną propagandę i swój sukces, ponieważ sondaże mają rzekomo dawać jego nowej lewicowej partii poparcie 7-8 proc. w przyszłorocznych wyborach europarlamentarnych.

Polityczne manewry homoseksualisty przykrywają jednocześnie opłakany stan miasta. Biedroń twierdzi bowiem, że udaje mu się redukować miejski dług, co nie ma żadnego pokrycia w rzeczywistości – dług jest bowiem o 100 milionów złotych większy niż kiedy obejmował swój urząd, a według prognoz w 2025 roku wyniesie on 167 milionów złotych. Na 350 zatrudnionych urzędników z pracy odeszło z kolei blisko dwustu, a na ich miejsce Biedroń wsadził swoich kolegów.

Niedawno Biedroń znalazł się na celowniku tygodnika „Polityka”, który trudno uznać za nieprzychylny jego osobie. Pisał on o skandalu pedofilskim w miejscowym centrum kultury, na który miejskie władze mimo wielu doniesień miały nie zareagować.

Na podstawie: radiogdansk.pl.

Zobacz również:

Biedroń ma kłopoty