Niedaleko Terespola zniszczone zostały maszty oświetleniowe ustawione na polsko-białoruskiej granicy. Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej twierdzi, że ostrzelano je z broni pneumatycznej. Tymczasem białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka grozi działaniami odwetowymi, gdy nasz kraj zdecyduje się na zamknięcie granicy.
Wpierw wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz, a później szef resortu Mariusz Błaszczak poinformowali o kolejnej poważnej incydencie przy granicy z Białorusią. W okolicy Terespola miało więc dojść do ostrzelania masztów oświetleniowych z reflektorami, które zostały ustawione już wcześniej przez żołnierzy Wojska Polskiego.
– Prowokacje białoruskich służb są absolutnie nieakceptowalne. Do Ministerstwa Obrony Narodowej zostanie wezwany attaché obrony Białorusi w celu złożenia wyjaśnień dotyczących incydentu w okolicy Terespola – napisał na Twitterze szef resortu obrony narodowej. Błaszczak dodał, że reflektory zostały zniszczone przy pomocy broni pneumatycznej.
Wspomniane maszty zostały ustawione specjalnie w celu oświetlania granicy z Białorusią, aby można było obserwować ruchy imigrantów i białoruskich służb pomagających im w przedostaniu się na nasze terytorium.
Jednocześnie nie ustaje presja ze strony władz w Mińsku. Łukaszenka ostrzegł Polskę i Unię Europejską przed kolejnymi sankcjami, w tym przed zamknięciem polsko-białoruskiej granicy. Białoruski prezydent jest więc gotowy zamknąć tranzyt surowców energetycznych przez swój kraj.
Na podstawie: rmf24.pl, interia.pl.
fot. twitter.com/mblaszczak.