Niemiecka wokalistka Ronja Maltzahn nie wystąpi na proteście klimatycznym w Hanowerze. Organizatorzy odwołali jej koncert z powodu noszonych przez nią dredów, bo w ten sposób ma ona „asymilować część innej kultury bez doświadczania jej systemowego ucisku”. Aktywiści ostatecznie przeprosili muzyk uznając, że w niemieckim społeczeństwie kobiety są zbyt często napiętnowane ze względu na swój wygląd.
W najbliższy piątek działacze na rzecz klimatu zapowiedzieli organizację blisko 250 wydarzeń w miastach na terenie całych Niemiec. W Hanowerze z okazji „Piątku dla Przyszłości” zaplanowano nie tylko demonstrację, ale także towarzyszący jej koncert. Ostatecznie w mediach społecznościowych o odwołaniu występu poinformowała jego główna gwiazda.
Maltzahn wyjaśniając sytuację swoim fanom napisała, że aktywistom klimatycznym nie spodobały się jej dredy. Organizowane przez nich protesty mają bowiem wydźwięk antykolonialny i antyrasistowski”, a tymczasem biała kobieta decydując się na podobną fryzurę miała „asymilować część innej kultury bez doświadczania jej systemowego ucisku”.
Sama wokalistka na swoim koncie na Instagramie skrytykowała stanowisko organizatorów. Dołączyli do niej również jej fani, którzy uznali tłumaczenie aktywistów klimatycznych za rasistowskie i dyskryminujące.
Pod wpływem ich opinii głos zabrali sami organizatorzy protestu w Hanowerze. Twierdzą oni obecnie, że Maltzahn wciąż może wystąpić na „Piątku dla Przyszłości”, o ile do tego czasu zetnie dredy. Jednocześnie aktywiści… przeprosili artystkę, bo ich zdaniem „kobiety seksistowskim społeczeństwie są często upomniane z powodu swojego wyglądu i nie mogą się swobodnie ubierać”.
Od czasu oświadczenia działaczy klimatycznych wokalistka nie zabrała głosu, dlatego nie wiadomo czy ostatecznie zmieni ona swoją obecną fryzurę. W środę twierdziła jedynie, że jej muzyka ma na celu docenianie i prezentowanie różnorodności kulturowej.
Na podstawie: ndr.de, jungefreiheit.de.