Podczas dzisiejszej wizyty tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana w Brukseli uzgodniono, że Turcja i Unia Europejska dokonają przeglądu umów o „uchodźcach” podpisanych przed czterema laty. Jak dotąd władze w Ankarze zarzucały państwom unijnym nieprzestrzeganie porozumień z 2016 roku, zwłaszcza w zakresie przekazywania odpowiednich kwot pieniędzy na utrzymywanie osób przebywających w tureckich obozach.
Dzisiejsze rozmowy w belgijskiej stolicy są efektem trwającego od prawie dwóch tygodni kryzysu, który niemal każdego dnia prowadzi do zamieszek na grecko-tureckiej granicy. Do sieci przedostaje się coraz więcej materiałów wideo pokazujących, że fala imigrantów chcących dostać się do Grecji jest napędzana między innymi przez tureckie służby bezpieczeństwa. Próbują one niszczyć ogrodzenia graniczne, a także nie chcą wpuścić „uchodźców” z powrotem na tureckie terytorium.
Wizyta Erdoğana w Brukseli na razie nie stanowi jednak przełomu. W najbliższych dniach nad rozwiązaniem kryzysu mają pracować zespoły powołane przez turecki resort spraw zagranicznych oraz unijne służby dyplomatyczne. To właśnie ich zadaniem będzie przegląd porozumień z 2016 roku, na mocy których UE miała przekazać Turcji blisko 6 miliardów euro pomocy dla rzekomych syryjskich uchodźców. Zdaniem Turcji jak dotąd Europa nie przestrzegała jednak podpisanych wówczas umów.
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel pochwalił dzisiejsze turecko-unijne rozmowy, przy czym zaznaczył, że to negocjacje wspomnianych zespołów dadzą odpowiedź na pytanie „czy w tej kwestii jesteśmy po tej samej stronie”. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen twierdzi z kolei, iż obie strony chcą zobaczyć jak widzą przyszłość wzajemnych relacji. Do dziennikarzy nie wyszedł z kolei sam Erdoğan, ale jego doradcy określili rozmowy mianem „produktywnych”.
Na podstawie: hurriyetdailynews.com.
Zobacz również: