Ukraińscy pracownicy deklarują coraz częściej, że zamierzają wyjeżdżać do państw zachodnich, aby właśnie tam otrzymać lepsze wynagrodzenia od tych oferowanych im przez polskich przedsiębiorców. Z tego powodu „janusze biznesu” sięgają już po tanią siłę roboczą z Azji, a pomaga im w tym rząd Mateusza Morawieckiego, który prowadzi zaawansowane rozmowy na temat masowego ściągania Filipińczyków.
Dane z tegorocznego raportu OTTO Work Force wskazują, iż blisko 37 proc. pracowników tymczasowych pochodzących z Ukrainy „rozważa” lub „raczej rozważa” wyjazd do innego kraju niż Polska, natomiast zaledwie 16 proc. ukraińskich pracowników nie zamierza wyjeżdżać z naszego kraju. Głównym powodem ich dalszej imigracji mają być przy tym zarobki, ponieważ taki powód deklaruje 62 proc. z nich, dlatego najczęściej zamierzają oni wyemigrować do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii albo Francji.
„Janusze biznesu” mają więc coraz większy kłopot z pozyskiwaniem pracowników, stąd agencje zatrudnienia rozglądają się za tanią siłą roboczą z państw pokroju Indii, Nepalu, Wietnamu albo Filipin. Z tym ostatnim państwem rozmawia zresztą polski rząd, chcący ułatwić pracownikom spoza Unii Europejskiej dostęp do naszego rynku pracy. Specjaliści twierdzą więc, że obecnie nad Wisłą przebywa blisko 30 tys. azjatyckich pracowników, zaś w drugiej połowie bieżącego roku liczba ta może się zwiększyć.
Na podstawie: money.pl.