Winą młodzi socjaliści obarczyli bliżej niesprecyzowanych „prawicowych ekstremistów”, co z miejsca zostało podchwycone przez żądnych sensacji dziennikarzy, a temat pojawił się na pierwszych stronach dzienników oraz portali. Marko Miloradović, kandydat w najbliższych wyborach stwierdził nawet, że cała sytuacja to „usiłowanie zabójstwa”.
Tymczasem jak się okazało, podpalaczem-prowokatorem był wspomniany 17-letni członek socjalistycznej młodzieżówki. Przyznał się do podpalenia i narysowania swastyk podczas przesłuchania na posterunku policji. Jak zeznał, celem prowokacji miało być wywołanie nagonki prasowej na miejscową prawicę.
Ponieważ prawodawstwo austriackie jest bardzo czułe na punkcie promocji nazizmu, kwalifikacja czynu została młodemu prowokatorowi zmieniona na poważniejszą, mianowicie „próbę reaktywacji ustroju narodowo-socjalistycznego”. Wszystko przez swastyki narysowane w bezkresnej głupocie na ścianach lokalu własnej organizacji.
za: tt.com