Prognozy przed austriackim wyborami prezydenckimi, które odbędą się 25 kwietnia, mówią, że kandydatka Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ) Barbara Rosenkranz może liczyć nawet na 25% poparcia. Wysokie poparcie i przewidywany sukces kandydatki tej partii postawił na nogi „stróżów demokracji” w postaci mediów głównego nurtu a także organizacje żydowskie i środowiska pro imigranckie. 51-letniej Rosenkranz zarzucają one wrogi stosunek do masowej imigracji, islamizacji kraju, feminizmu. Centralna Rada Żydów Niemieckich określiła jej sukcesy jako „przerażający zwrot Europy w stronę prawicy”. Żydzi wypominają jej szczególnie stosunek do dogmatu holocaustu. Jej mężowi, 67-letniemu Horst’owi , który przemawia również na wiecach wyborczych żony, publikowanie w „ekstremistycznych magazynach” oraz zbieranie funduszy na więzionych „neonazistów”. Rosenkranz niejednokrotnie krytykowała austriackie prawo dotyczące myślozbrodni „negowania holocaustu”. Musiała ona podpisać oświadczenie, w którym pod przysięgą deklaruje, iż odrzuca ideologię nazizmu (!).
Dręczona przez media pytaniami o to czy wierzy w to, że naziści wymordowali miliony Żydów odpowiadała, że wolność słowa polega na tym, iż ludzie mogą mieć różne, nawet dziwaczne opinie. Odpowiedź ta nie była zadowalająca dla środowisk żydowskich, które podjęły się kampanii przeciwko Rosenkranz. Niezmienna (niezależnie od kraju) taktyka protestu to oskarżanie Rosenkranz i FPÖ o neonazizm. Publicyści piszą wręcz o „duchach nazistowskiej przeszłości Austrii”, które uosabiać ma Rosenkranz. Twierdzą również, że jeśli zdobędzie ona 25% głosów oznaczać to będzie „katastrofę”.
Ona sama określa się mianem narodowej konserwatystki, jest matką dziesięciorga dzieci i zyskała przydomek „matki Austrii”. Masową imigrację określa mianem błędnej i niebezpiecznej, wzywała do uszczelnienia wschodnich granic Austrii by zapobiec „importowi przestępczości”. FPÖ sprzeciwia się również wzrostowi liczby i znaczenia muzułmanów, który stanowi zagrożenie dla tradycyjnych zachodnich wartości.