Normalizacja stosunków dyplomatycznych Izraela z państwami arabskimi przynosi już wymierne efekty. Syn prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich kupił więc połowę udziałów w izraelskim klubie Beitar Jerozolima. Drużyna była dotychczas znana nie tyle z wyników sportowych, co z posiadania najbardziej rasistowskich kibiców w całym Izraelu.
Doniesienia na temat kontrowersyjnej inwestycji pojawiły się kilka dni temu. Dzisiaj ostatecznie zdecydowano się na zawarcie odpowiedniej transakcji. Na jej mocy 50 proc. udziałów w Beitarze objął Hamed bin Khalifa al-Nahyan, syn prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich szejka Chalifa ibn Zajid Al Nahajjana. Zapłacił on za swoje akcje blisko 92 miliony dolarów.
Przez lata klub z syjonistycznej stolicy słynął nie z wyników sportowych, ale zachowania swoich kibiców z grupy „La Familia”. Z powodu ich nacisków w klubie nigdy nie zagrał żaden Arab (nawet posiadający izraelskie obywatelstwo), a pobyt dwóch muzułmanów z Czeczenii zakończył się olbrzymim skandalem. Sama „La Familia” jednoznacznie identyfikuje się zresztą z najbardziej skrajnymi ideami prawicowego syjonizmu.
W połowie ubiegłego roku w zespole pojawił się z kolei zawodnik z Nigru. Fani Beitaru głośno protestowali przeciwko pozyskaniu Aliego Mohameda, lecz nieugięty w tej sprawie pozostał właściciel klubu, Mosze Hogeg. Wydał on zresztą wojnę rasistom pojawiającym się na trybunach Teddy Stadium.
Sama „La Familia” nie zamierza składać broni. W ubiegłym tygodniu na stadionie pojawiły się graffiti z napisami „Mohamed jest martwy”. W ubiegły piątek blisko setka kibiców Beitaru pojawiła się z kolei na treningu zespołu, aby zaprotestować przeciwko transakcji z udziałem Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz zwyzywać wspomnianego Hogega.
Na podstawie: jpost.com, al-monitor.com.