Niemieccy politycy i dziennikarze od paru miesięcy coraz częściej poruszają temat rosnącej fali „antysemityzmu” w ich kraju. Zjawisko to ma nasilać się z powodu coraz większej liczby imigrantów żyjących w Niemczech, a także rosnących wśród nich wpływów fundamentalistycznego islamu. Na marginesie kwestii samej niechęci do Żydów dowiadujemy się, iż w niemieckich szkołach uczy się cała rzesza dzieci nieposługujących się językiem niemieckim w domu, czy też podatnych na propagandę islamskich ekstremistów.

Tekst na temat tego zjawiska opublikował „Dziennik Gazeta Prawna”, który przedstawia je na przykładzie jednej z berlińskich szkół. Na jej murze ma widnieć hasło międzynarodowego programu edukacyjnego „Szkoła bez rasizmu. Szkoła z odwagą”, co w kontekście poruszanej tematyki brzmi jak dobry żart. To właśnie w tej placówce szykanom miał zostać poddany czternastoletni Żyd, który po ujawnieniu swojego pochodzenia został objęty towarzyską infamią, a następnie był również obrażany i podduszany, zaś do głowy przystawiono mu replikę broni.

Smaczku całej historii nadaje fakt, iż owe dziecko jest synem Wenzela Michalskiego, pełniącego funkcję dyrektora niemieckiego oddziału organizacji Human Rights Watch, który dzięki wieloletniej współpracy z mediami był w stanie opisać całą sprawę i nadać jej rozgłosu. Okazało się, że jego syn (a także dzieci kurdyjskiego pochodzenia ) padł ofiarą szykan ze strony muzułmańskich uczniów wspomnianej szkoły, a na jego nieszczęście ujawnił on swoje pochodzenie po ogłoszeniu decyzji o przeniesieniu amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy.

Przy okazji demonstracji przeciwko tej decyzji rozpoczęła się zresztą dyskusja na temat „antysemityzmu” za naszą zachodnią granicą. Jeden z reporterów wybadał nawet nastroje wśród nastolatków wyznających islam, którzy mieli bardzo negatywnie wypowiadać się na temat żydowskiej społeczności, zaś źródłem ich niechęci miała być polityka Izraela wobec Palestyńczyków mieszkających w Strefie Gazy. W jednej ze szkół w Berlinie ujawniono z kolei sprawę prześladowania siedmioletniej Żydówki, która miała usłyszeć, że umrze, bo nie wierzy w Allaha. Dodatkowo dzieci uczące się w tej szkole miały za pośrednictwem różnych aplikacji przesyłać sobie materiały propagandowe Państwa Islamskiego.

Dyrektor tej placówki przyznał w rozmowie z mediami, że problem „antysemityzmu” rzeczywiście istnieje, a jest on efektem wielokulturowego charakteru szkoły. Blisko 70 proc. uczęszczającej do niej młodzieży ma korzenie imigranckie i w większości wyznaje ona islam. Okazuje się zresztą, że ankiety przeprowadzone w Berlinie i Bremie jasno pokazują, iż 40 proc. uczniów chodzących do szkół w tych miastach nie używa języka niemieckiego w domu.

Na podstawie: forsal.pl.