Tendencje antypaństwowe w nacjonalizmie widać obecnie na dwóch przykładach – wpływie ideologii liberalnych, gdzie antypaństwowość występuje w formie bardziej zakamuflowanej lub umiarkowanej oraz wpływie poglądów anarchistycznych, które skierowane są przeciwko państwu w jakiejkolwiek formie. Uwzględniam tutaj tylko płaszczyznę światopoglądową, a nie środowiska niepolityczne lub pośrednio związane z polityką, w których wrogość wobec państwowości także jest widoczna, jak subkultury bądź środowiska kibicowskie (grupy te jako takie nie mają jawnie sformułowanych i w pełni ukształtowanych postulatów politycznych ani ideologicznych, więc nie będą w poniższym tekście brane pod uwagę). Poprzez tendencje antypaństwowe rozumiem wrogość wobec państwa jako takiego, czyli wobec samej idei istnienia organizacji mającej monopol na stanowienie prawa i sprawowanie władzy na określonym terytorium.
Liberalizm zawiera bardziej zakamuflowany wariant wrogości wobec państwa, jednak podobnie jak anarchizm omawiany poniżej, już u swoich podstaw ma charakter antypaństwowy. Państwo jako organizacja stanowiąca prawo i posiadająca wyłączność na sprawowanie władzy zawsze będzie wrogiem dla rozwoju wolnego rynku i wolności jednostki (obydwa te elementy wpisane są w podstawy ideologii liberalnej). Osłabianie państwowości leży więc w interesie liberalizmu, ponieważ otwiera obszar na globalny wolny rynek oraz oddaje jego mieszkańcom wolność w pojęciu liberałów znaczącą możliwość dokonywania indywidualnych wyborów bez udziału wspólnoty i uwzględnienia jej dobra.
Liberalna antypaństwowość nieuchronnie niesie za sobą poważne zagrożenia. Po pierwsze, co możemy obserwować obecnie w wielu krajach na świecie, osłabianie państwa otwiera je na zagrożenia zewnętrzne – zarówno poprzez obce wpływy na płaszczyźnie gospodarczej (ingerencja międzynarodowych korporacji w lokalne rynki), jak i kulturowej (multikulturalizm osłabiający więzi wspólnotowe), ideologicznej (wpływ obcej propagandy poprzez środki masowego przekazu osłabiające tożsamość wspólnoty) oraz politycznej (ingerencja międzynarodowych organizacji pozarządowych, koncernów oraz innych grup wpływu w politykę państwa). Liberalna antypaństwowość poprzez swój indywidualistyczny charakter prowadzi ponadto do utraty poczucia wspólnotowości, jedności i tożsamości, a co za tym idzie jest odpowiedzialna za postępującą alienację. Rozbite i pozbawione wspólnoty jednostki w skali makro pozostają tym samym bez ochrony państwa, za to pod silnym naciskiem korporacji i innych międzynarodowych grup wpływu.
Jawnie antypaństwowy w przeciwieństwie do liberalizmu jest anarchizm – w ruchu nacjonalistycznym może się on wydawać obecnie marginalnym problemem, ale ciężko nie zauważyć takich tendencji, pojawiających się mniej lub bardziej świadomie. Anarchizm jest antypaństwowy z zasady, ponieważ jego zwolennikom państwo jawi się jako wróg wspólnoty (pojmowanej w skali mikro, czyli wspólnoty opartej na więziach bezpośrednich pomiędzy jej członkami), w szczególności jej samostanowienia. Anarchiści postrzegają narzędzie, jakim jest aparat państwowy tylko w negatywnym kontekście – jako sposób na ucisk ludzi przez władzę, nie widząc w państwie żadnych pozytywnych elementów do wykorzystania na rzecz dobra ogółu. Bardzo ważnym jest fakt, że każda odmiana anarchizmu jako najwyższą wartość stawia wolność absolutną na wszystkich płaszczyznach (wolność przez anarchistów rozumiana jest jako możliwość dokonywania wyborów, która ograniczona jest jedynie wolnością innych) – nigdy więc nie pozbędzie się tendencji indywidualistycznych i tym samym nigdy nie będzie, a już na pewno nie w pełni poglądem wspólnotowym, ponieważ zawsze wolność, także wolność jednostki, będzie ograniczała jednoczenie wspólnoty i poświęcenie na rzecz ogółu.
Błędem anarchizmu jest założenie, że krótkotrwały etap rewolucji doprowadzi do zniszczenia obecnego stanu społeczeństwa i powstania wspólnoty zupełnie nowej jakości. Nawet przy rewolucyjnie niezbędnym pobudzeniu masowej świadomości politycznej, do zaistnienia nowego typu społeczeństwa, silnie skonsolidowanego, złożonego ze świadomych i oddanych ideom jednostek, będzie długa droga. Tak więc chociażby założenie, że powstałe na bazie takiej przemiany grupy uszanują wzajemnie swoją autonomię lub że będą w stanie harmonijnie ze sobą współpracować wydaje się strasznie naiwne. Dodatkowo, takie rozdrobnienie strukturalne będzie stanowiło poważną przeszkodę w budowie świadomej wspólnotowości w skali narodu. W praktyce przy tak dużym rozdrobnieniu politycznym utrudniona zostanie komunikacja i postęp naukowy, a praktycznie zupełnie uniemożliwiony rozwój przemysłu, postęp technologiczny, ponieważ wszystko to wymaga centralizacji na dużym obszarze. Kolejnym problemem byłoby olbrzymie osłabienie wspólnoty (jak rozumiem w ramach jakiegoś rodzaju federacji), a co za tym idzie olbrzymie zagrożenie obcej agresji. Pojawiłoby się także nieuchronnie zagrożenie ze strony wewnętrznej – przez brak kontroli szybko ktoś może przejąć dominację i zaprowadzić swoje rządy mające mało wspólnego z wcześniejszymi postulatami rewolucyjnymi. Już w samych podstawach anarchizmu występuje ogromny problem, jakim jest niemożliwość pogodzenia wolności jako wartości nadrzędnej ze wspólnotowością, co doprowadziłoby niechybnie do nawarstwiania się coraz to mniejszych separatyzmów w ramach zasady samostanowienia. W końcu anarchizm w praktyce to także poważne utrudnienia decyzyjne jeżeli chodzi o kwestie polityczne i gospodarcze (jeżeli jakakolwiek gospodarka się jeszcze zachowa przy takim rozdrobnieniu politycznym).
W Polsce tendencje anarchistyczne, często nieświadomie powielane, są widoczne w różnorodnych środowiskach politycznych. Ma to znaczące podłoże historyczne na płaszczyźnie samego narodu. Pierwszym elementem historycznym wpływającym na silne zakorzenienie idei anarchistycznych jest już sama forma funkcjonowania szlachty polskiej z ogromnymi tradycjami wolnościowymi – przy opacznie rozumianej wolności, jako stawiania za priorytet indywidualnych interesów, a nie dobra ogółu, co świetnie było widać chociażby po pomyśle wprowadzenia liberum veto, niesamowicie utrudniającym podejmowanie decyzji kluczowych dla funkcjonowania i obrony państwa. Kolejnymi etapami historii, które zaważyły na popularności anarchizmu w Polsce jest okres zaborów oraz PRL-u. Przez te doświadczenia w świadomości Polaków władza, a co za tym idzie jej narzędzie jakim jest państwo, odbierana była jako forma obcej dominacji, wróg, którego należy zniszczyć. Jednak kiedy ktoś celuje człowiekowi w głowę, trudno, żeby ten człowiek na broń reagowali optymistycznie, ale broń jest tylko narzędziem, a nie sprawcą i może być użyta zarówno przeciwko nam, jak i przez nas.
Państwo to obecnie jedyna realna struktura mogąca zapewnić spójność i siłę wspólnoty, przekazywanie wartości, tworzenie poczucia tożsamości wewnątrz wspólnoty objętej jednolitym systemem polityczno-gospodarczym (jak i samą jednolitość i stabilizację tego systemu). Oczywiście, w obecnej sytuacji międzynarodowej, w dobie postępującej globalizacji, wyizolowane państwo ma niewielkie szanse na przetrwanie i uchronienie się przed obcymi wpływami politycznymi i ekonomicznymi, dlatego należy liczyć się, że sprawne funkcjonowanie państwa jako narzędzia działającego na rzecz dobra wspólnoty, umożliwić mogą tylko sojusze międzypaństwowe.
Antypaństwowość z kolei niesie za sobą liczne zagrożenia – niemożność obronienia się przed agresją zewnętrzną, rozpad tożsamości wspólnoty poprzez mikro separatyzmy, osłabienie wspólnoty poprzez wewnętrzne podziały, ograniczenia w komunikacji, w wymianie wartości i idei, regres postępu ideowego, naukowego i technologicznego, brak narzędzi i środków do obrony przed obcymi wpływami i ingerencją zarówno na płaszczyźnie gospodarczej, kulturowej, jak i politycznej. Nie bez przyczyny kapitaliści stojący na czele międzynarodowych korporacji i instytucji finansowych dążą tak usilnie do propagowania antypaństwowych idei – w końcu osłabienie państw, a co za tym idzie osłabienie narodów, pozwoli im swobodnie rozszerzać swoje wpływy, wykorzystywać członków wspólnoty jako naiwnych konsumentów lub tanią siłę roboczą i ostatecznie doprowadzić do uzyskania realnej władzy w miejsce wcześniejszych podziałów państwowych. Nie bez przyczyny warunkiem udzielenia pożyczek państwom przez Bank Światowy jest propagowanie idei liberalnych. Z tego samego względu międzynarodowe korporacje wydają krocie na propagandę mającą wpoić całym narodom wiarę w słuszność idei wolności jednostki, wolnego rynku i pieniądza jako najwyższej wartości, nie pozostawiając miejsca na jakiekolwiek wyższe idee.
Duży błąd polega na braku rozróżnienia obecnych funkcji państwa z funkcjami postulowanymi w przyszłości – państwo (jak i władza) powinno stać się częścią wspólnoty, a nie obcym/wrogiem. Do tego potrzeba jednak radykalnej zmiany ustroju oraz równoczesnego rozbudzenia świadomości politycznej (w tym poczucia wspólnotowości) we wspólnocie. Państwo powinno stać się narzędziem konsolidującym naród, usprawniającym jego działanie, środkiem obronnym wobec ataków zewnętrznych, a nie obcą wobec narodu siłą ucisku i dominacji. Pozytywna funkcja państwa możliwa jest do zaprowadzenia tylko przy jednoczesnym rozbudzeniu świadomości społeczeństwa i jego jednolitości rozumianej jako poczucie wspólnotowości (czyli wyznawanie tych samych zasad, norm i wartości).
Problemem ideologii antypaństwowych jest to, że nie zakładają one możliwości pozytywnego wykorzystania państwa jako narzędzia, a dążą do jego osłabienia lub natychmiastowego zniesienia, bez wcześniejszego przygotowania na taki stan członków wspólnoty. Taka likwidacja państwowości skończyłaby się nieuchronnie szeregiem złych skutków wymienionych powyżej. Nie oznacza to jednak, że sama idea przejęcia władzy przez wspólnotę jest zła, a wręcz przeciwnie, ale do tego trzeba użyć państwa, bo innego narzędzia konsolidacji ekonomicznej, politycznej i kulturowej obecnie nie ma. Do samej zmiany państwa z narzędzia ucisku na narzędzie służące wspólnocie niezbędne jest wręcz przejmowanie przez tę wspólnotę realnej władzy. Nic się nie zmieni z podejściem – „ci już próbowali i nie wyszło, więc może dajmy porządzić komuś innemu” – tak państwo będzie zawsze wrogiem społeczeństwa, bo jeżeli sami nie zaczniemy się rządzić, to możemy w nieskończoność dawać się wykorzystywać, poprzez powierzanie własnego życia w ręce polityków z naiwną nadzieją, że może oni za nas coś zmienią. Każdy, kto mówi: „dajcie mi wami porządzić, a zaprowadzę dobrobyt” chce tylko wykorzystać naród do własnych interesów. Od kogoś, komu naprawdę zależy na swojej wspólnocie usłyszymy co najwyżej: „Żeby było lepiej, musimy w końcu zacząć rządzić się sami”.
Zatem aby państwo zaczęło pełnić pozytywną rolę musi stać się narzędziem w rękach samego narodu, a nie wyalienowanej grupy ludzi. Państwo to obecnie narzędzie służące zniewoleniu narodu przez wąską grupę polityków, ale może być środkiem służącym wyzwoleniu, jeżeli stanie się narzędziem w rękach samego narodu – a nie jego wrogiem. Przy czym naród rozumiany powinien być jako podmiot, a państwo jako przedmiot (czyli jako środek co celu, a nie wartość sama w sobie). Jeżeli pojawią się lepsze środki, mogące zastąpić państwo w realizacji celów wspólnoty, to będzie je można zastąpić, ale w tym momencie takich środków nie ma i zapewne długo jeszcze nie będzie.
S.
Zobacz również:
– Globalizacja i migracja a utrata tożsamości narodowej