Państwa reprezentowane obecnie w Radzie Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych nie mogą przeforsować rezolucji, która wzywałaby obie strony izraelsko-palestyńskiego konfliktu do zawieszenia broni. Blokują ją Stany Zjednoczone twierdzące, że potrzebują więcej czasu na własne zabiegi dyplomatyczne, choć tak naprawdę bronią one działań Izraela.
Od ubiegłego poniedziałku, gdy rozpoczęła się wymiana ognia między palestyńskimi ugrupowaniami a izraelskim wojskiem, Ameryka zablokowała przyjęcie już trzech projektów rezolucji. Wczoraj nie zgodziła się więc na dokument zaproponowany przez Chińską Republikę Ludową, Norwegię i Tunezję. Potępiał on bowiem obie strony konfliktu, nie wspominając jednak o atakach rakietowych ze strony palestyńskiego Hamasu.
Amerykańscy dyplomaci twierdzą, że blokują przyjęcie rezolucji przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, bo potrzebują więcej czasu na użycie swoich własnych kanałów dyplomatycznych do zakończenia obecnego kryzysu. W piątek do Tel Awiwu udał się zresztą zastępca asystenta sekretarza stanu USA ds. izraelsko-palestyńskich Hady Amr, który miał rozmawiać z przedstawicielami Izraela oraz z oficjelami z Autonomii Palestyńskiej.
Warto jednak wspomnieć, że Stany Zjednoczone de facto wspierają jedną ze stron trwających walk. Waszyngton konsekwentnie mówi więc o prawie Izraela do samoobrony, nie wspominając natomiast o cywilnych ofiarach nalotów lotnictwa Izraelskich Sił Obronnych (IDF). Ponadto ambasador Ameryki przy ONZ, Linda Thomas-Greenfield wzywała jedynie Hamas do zaprzestania ataków rakietowych na izraelskie terytorium.
Na podstawie: timesofisrael.com.