Arcybiskup Kościoła syryjskokatolickiego Jacques Behnan Hindo kreśli przed świętami Wielkanocy kreśli niewesoły obraz trwającej wciąż wojny w Syryjskiej Republice Arabskiej, przez którą kolejny już rok chrześcijanie przeżywają swoją własną Golgotę. Duchowny jest zwłaszcza zaniepokojony budową kolejnych amerykańskich baz logistycznych, a także zajmowaniem przez kurdyjskie milicje domów wyznawców Chrystusa, co może zmienić demograficzny profil północnej części kraju.
Syryjskokatolicki duchowny od 1997 roku jest arcybiskupem w Archidiecezji Hassake-Nisibi, której obszar znajduje się obecnie pod kontrolą samozwańczej Demokratycznej Federacji Północnej Syrii, stąd w rozmowie z Radiem Watykańskim podkreślił on, że północno-wschodnia część kraju rządzona jest obecnie przez ugrupowanie kurdyjskich komunistów, mogące liczyć na wsparcie ze strony amerykańskich jednostek wojskowych. Właśnie ten fakt najbardziej niepokoi syryjskiego arcybiskupa.
Twierdzi on bowiem, że Amerykanie budują obecnie kolejne dziesięć baz logistycznych, a pod pretekstem wspierania Kurdów w walce z Państwem Islamskim kontrolują oni już znaczną część syryjskiej części Mezopotamii, zaś kurdyjscy aktywiści nie wynieśli żadnych lekcji z amerykańskiej obecności w Wietnamie i Afganistanie. Tymczasem umacnianie się amerykańskich wojsk w regionie może trwale zmienić profil demograficzny tego regionu.
Obecne działania Amerykanów i Kurdów uniemożliwiają więc powrót wypędzonym wcześniej chrześcijanom do ich domów w północnej Syrii, ponieważ kurdyjskie bojówki przeważnie zajmują obecnie ich domy, a teraz przymierzają się do zasiedlenia kurdyjskimi uchodźcami z regionu Afrin blisko 35 wiosek należących wcześniej do syryjskich wyznawców Chrystusa. Arcybiskup uważa więc, że Stany Zjednoczone i Federacja Rosyjska grają Syrią i służą swoim interesom, a z tego powodu już kolejny rok trwa Golgota tamtejszych chrześcijan.
Na podstawie: pl.radiovaticana.va, vaticannews.va.