Zgodnie z zapowiedziami po irańskim ataku na amerykańskie bazy w Iraku, Stany Zjednoczone zdecydowały się nałożyć kolejne sankcje na Iran. Administracja Donalda Trumpa twierdzi, że w ten sposób pozbawi wrogi kraj miliardów dolarów, a ponadto uprzykrzy życie ośmiu przedstawicieli irańskiego państwa i wojska odpowiedzialnych za wspomniany ostrzał rakietowy.
Specjalną konferencję w tej sprawie zwołali w Białym Domu sekretarz stanu USA Mike Pompeo oraz sekretarz skarbu Steven Mnuchin. To właśnie drugi z polityków ogłosił, że Stany Zjednoczone nakładają sankcje na Islamską Republikę Iranu z powodu wtorkowego ataku, czyli wystrzelenia kilkunastu rakiet balistycznych w kierunku amerykańskich baz w irackich miejscowościach Ain al-Assad i Irbil.
Według Mnuchina nowe sankcje są wymierzone tym razem w prawie dwadzieścia podmiotów, w tym w „dwóch sieci podmiotów” z Chińskiej Republiki Ludowej i Seszeli. Chodzi przede wszystkim o przedsiębiorstwa działające w szeroko pojętej branży wydobywczej i metalurgicznej, a także o firmy odzieżowe, podmioty górnicze oraz o kilka innych irańskich branż gospodarczych. Z powodu sankcji Iran ma zdaniem Amerykanów stracić miliardy dolarów.
Ponadto USA nałożyły obostrzenia dotyczące ośmiu osób, które mają związek z wtorkowym atakiem rakietowym na bazy międzynarodowej koalicji. Wśród nich znaleźli się głównie polityczni doradcy władz Iranu i tamtejszych sił zbrojnych, dowódcy Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej oraz osoby kierujące paramilitarną organizacją Związku Mobilizacji Uciemiężonych (powszechnie znaną jako Basidż).
Amerykański sekretarz skarbu twierdził, że dzięki sankcjom nałożonym na Iran nie będzie on miał dziesiątek miliardów dolarów, które „wykorzystałby do działań terrorystycznych w całym regionie Bliskiego Wschodu”.
Na podstawie: breitbart.com.