Niemiecki Bundestag nie zaakceptował uchwały przygotowanej przez liberałów z Wolnej Partii Demokratycznej, którzy domagali się od rządu Angeli Merkel jednoznacznego zdystansowania się od rzekomo antyizraelskich rezolucji przyjmowanych przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Zdaniem Alternatywy dla Niemiec to głosowanie pokazało kto tak naprawdę należy do przyjaciół Izraela, ponieważ projektowi popieranemu przez narodowych konserwatystów sprzeciwili się politycy chadecji i lewicy.
W uchwale przygotowanej przez Wolną Partię Demokratyczną (FDP) można wyczytać, iż rząd federalny powinien sprzeciwiać się wszelkim formom „jednostronnie umotywowanych politycznie sojuszy i inicjatyw antyizraelskich państw członkowskich” ONZ, ze szczególnym uwzględnieniem krajów Bliskiego Wschodu mających otwarcie zagrażać bezpieczeństwu Izraela. W 2017 roku blisko 78 proc. wszystkich rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ miało być bowiem skierowanych właśnie przeciwko państwu syjonistycznemu.
Rezolucja przygotowana przez niemieckich liberałów nie została zaakceptowana przez Bundestag, a zagłosowali przeciwko niej parlamentarzyści z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU), Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), Lewicy (Die Linke) oraz Zielonych. Poza FDP poparła ją natomiast wspomniała Alternatywa dla Niemiec (AfD).
Prof. Jörg Meuthen, europoseł narodowych konserwatystów, skrytykował z tego powodu niemiecką lewicę, która jego zdaniem pozycjonuje siebie jako przyjaciela Izraela, lecz ostatecznie nie udowadniają tego poprzez swoje głosowania w niemieckim parlamencie. Zdaniem jednego z liderów AfD rezolucja była potrzebna, ponieważ ONZ ma nie krytykować w takim samym stopniu państw pokroju Iranu i Korei Północnej.
Na podstawie: bild.de, facebook.com/Prof.Dr.Joerg.Meuthen.