allegro nazizm faszyzmFundacja Zielone Światło a także Jerzy Masłowski, tak zwany „antyfaszysta”, a według Gazety W. również „poeta, dziennikarz i performer”, mogą się spodziewać niemałych problemów prawnych. Sprawi im je nie kto inny jak największy w Polsce portal aukcyjny Allegro, wytaczając proces za przerobienie swego logo z wykorzystaniem nazistowskiego symbolu SS. Poeci jak wiadomo mają dużo za dużo wolnego czasu i rzadko w ich rozczochranych głowach roją się konstruktywne pomysły co z tym wolnym czasem począć. Poeta, dziennikarz i performer Masłowski postanowił zaangażować się w tępienie niewątpliwie zbrodniczego procederu, jakim jest umożliwianie przez portal aukcyjny Allegro różnym kolekcjonerom kupna akcesoriów i materiałów do rekonstrukcji historycznych, związanych z jednym z najbardziej groteskowych systemów ubiegłego wieku – nazizmem, zwanym przez „antyfaszystów” (nie wiedzieć czemu) faszyzmem. Od nazizmu do faszyzmu było co prawda gdzieś tak z tysiąc kilometrów, jednak jak rzekł kiedyś G. Orwell, „lewicowość jest czymś w rodzaju fantazji masturbacyjnej, w której świat faktów nie ma najmniejszego znaczenia”.

Różnego rodzaju Masłowscy, poeci, dziennikarze, performerzy i inni „antyfaszyści” walczący z faszyzmem czyli nazizmem rozpętali wcale nie małą kampanię skierowaną w Allegro, oskarżając portal o najróżniejsze „propagowania”, „szerzenia” itd. Do akcji nie mogło się nie przyłączyć niezawodne stowarzyszenie Nigdy Więcej. W Światowy Dzień Walki z Rasizmem 21 marca rozdawano m.in. pocztówki ze wspomnianą eSeSmańską przeróbką logo Allegro, pojawiło się ono również na stronach internetowych grupy „Zawleczka”, Masłowskiego i innych. Portal zażądał zadośćuczynienia, co zresztą nie dziwne, bo kto by chciał być zrównywany z hitlerowskim nieudacznictwem. Do tego logika stawiająca w jednym szeregu propagowanie wspomnianych -izmów i zwykłe umożliwienie kolekcjonerom rekonstrukcji historycznych zakupu gadżetów ma znamiona wspomnianej fantazji masturbacyjnej. Co prawda „antyfaszyści” powołują się również na niedawne zmiany w polskim prawodawstwie, zakazujące „rozpowszechniania produkowania, utrwalania, sprowadzania, nabywania, przechowywania, posiadania, prezentowania, przewożenia lub przesyłania druku, nagrania lub innego przedmiotu, (…) będącego nośnikiem symboliki faszystowskiej”, jednak jest to jeden z setek absurdalnych, uderzających w podstawy logicznego rozumowania przepisów i takie odwołania tylko legitymizują prawnego molocha. „Antyfaszystom”, w większej części wolnościowcom czy wręcz anarchistom, takie podpieranie się systemem raczej nie przystoi.

A nawet jeśli były na Allegro jakieś szczątkowe ilości gadżetów nie mających kontekstu historycznego, z targetem na przysłowiowego „łysego neonazistę”? Czy ktokolwiek widział takich osobników, w esesmańskich mundurach i z pepeszami na ulicach? Gdzie to zagrożenie, o którym trąbią „antyfaszyści”? Toż to marginalna w skali społeczeństwa grupa hobbystów. Mamy w kraju tysiąc poważniejszych problemów, z rządem Donalda T. na czele, jednak poeci, performerzy i dziennikarze, a już na pewno „antyfaszyści” takich problemów nie widzą. Doszukują się więc nazizmu czyli faszyzmu, wczoraj w lodówce, a dzisiaj, o, na przykład na Allegro.

SC