nato-fuck-off-m24 marca mija 15 lat od agresji aliantów na Serbię (wtedy: Federalną Republikę Jugosławii). Całkowicie zindoktrynowana przez systemowych edytorów Wikipedia nazywa tę agresję „pierwszą w historii wojną o prawa człowieka”.

Napad zachodnich sił, zwany dla niepoznaki i na potrzeby mediów „interwencją”, mającą powstrzymać rzekome „czystki etniczne” w Kosowie de facto był agresją nowoczesnego wojska na ludność cywilną: zginęło ponad 1500 serbskich cywili (ponad 2 razy więcej niż wojskowych), przy czym aż 30% ofiar to nieletni. Inaczej: ręce zachodnich awanturników zbrukała krew ponad 450 serbskich dzieci – o tym nikt nigdy nie mówił głośno.

NATOwskie bomby nie spadały, jak to powszechnie ogłaszano, na cele wojskowe, strategiczne… Bomby lądowały na domach cywili, szpitalach, szkołach, fabrykach, cerkwiach, mostach. Po zbombardowaniu ambasady Chin (zginęło 3 obywateli Chin, a 27 poniosło rany) w dzielnicy Novi Beograd, ówczesny prezydent USA, Bill Clinton, kajał się w mediach, twierdząc, że bombardowanie było przypadkowe. W jaki sposób aż 5 bomb może przypadkiem wylądować na niewielkim budynku – tego niestety nie można było się dowiedzieć. Nieoficjalnie mówiło się, że doktryna Clintona, na potrzeby napadu na Jugosławię, brzmiała „bombardujmy cywili dopóki wojsko nie zareaguje”. Zbombardowanie ambasady Chin było jedynym tak nagłośnionym aktem NATOwskiego terroryzmu w tamtym czasie, wszystkie inne zbrodnie doczekały się ledwie nieśmiałych notek prasowych, bądź krótkich adnotacji w czasie antenowym o niskiej oglądalności.

Wspomnienie sprzed lat. Jedziemy z Nowego Sadu do pięknego małego miasteczka Sremski Karlovci. W oddali widać Dunaj. Atila, mój kierowca – Węgier z pochodzenia, który ożenił się z Serbką i osiedlił w spokojnej dzielnicy Telep – wspomina czasy bombardowania. Pokazuje miejsce, gdzie kiedyś był most. „Jechałem wtedy tamtędy do pracy. Dwie minuty później mostu już nie było” – mówi. Most, pomimo ruchu cywilnych pojazdów, został zbombardowany i rozniesiony w strzępy przez NATOwskie pociski. Z drugiej strony drogi, w oddali, malują się ruiny rafinerii. Atila wspomina, że w życiu nie widział takiego pożaru, jak wtedy, kiedy aliancka bomba trafiła nowosadską rafinerię.

Kilka dni później, dosłownie za butelkę Coca-Coli, udaje mi się zdobyć bilet na prestiżowy mecz reprezentacji Serbii z niesamowicie silną wówczas reprezentacją Portugalii, z młodziutkim jeszcze Cristiano Ronaldo, na stołecznej Marakanie. Pierwsze, co rzucało się w tamtym czasie w oczy, po opuszczeniu belgradzkiego dworca kolejowego, to rozdarty budynek administracji wojskowej, zaraz po drugiej stronie ulicy. Dziura na trzy piętra, w budynku w ścisłym centrum europejskiej stolicy – to robi wrażenie. Część Serbów nie chciała po nalotach ani remontu ani wyburzenia tego budynku – dla nich to był żywy dowód na zbrodnie aliantów, kolejny w ich trudnej historii pomnik martyrologii.

Łącznie, Serbia przecierpiała 76 dni nalotów, bombardowań, niepokoju. Od pierwszych dni największa agresja aliantów skupiała się na lotnisku Batajnica. Pociski lądowały jednak również na hotelach, przedszkolach, prywatnych domostwach, siedzibach mediów, centrach przemysłu chemicznego… Bomby spadały również na tak dalekie od wojskowości cele jak kamieniołom Rakovica, czy lasy w okolicy miasta (co skutkowało wielkimi pożarami). W nocy z 17 na 18 kwietnia w apartamentach nieopodal lotniska Batajnica, od alianckiej bomby zginęła 3-letnia dziewczynka, Milica Rakić.

W nocy z 22 na 23 kwietnia alianci zbombardowali siedzibę państwowego radia i telewizji – 16 osób poniosło śmierć na miejscu, drugie tyle doznało ciężkich obrażeń. W kolejnych dniach – kolejne ofiary w atakach na cele należące do państwowej telewizji i radia. Bomby grafitowe, które spadły na elektrownie i wodociągi, pozostawiły setki tysięcy cywilów bez prądu i wody. W nocy z 19 na 20 maja bomby uderzyły w oddział neurologiczny szpitala w Dedinju. Trzech pacjentów poniosło śmierć na miejscu, dwie ciężarne kobiety doznały obrażeń. W nocy z 26 na 27 maja całkowicie bezcelowo została zbombardowana wioska Ralja. Trzy osoby (w tym dwoje dzieci) poniosły śmierć.

Agresja zachodu na Jugosławię i serbską ludność cywilną była jedną z największych moralnych porażek Paktu Północnoatlantyckiego, pomimo względnego sukcesu medialnego. Napad na serbskich cywilów oraz wojskowość, rzekomo stosującą przemoc wobec etnicznych Albańczyków całkowicie zatuszował terrorystyczną i zbrodniczą działalność Wyzwoleńczej Armii Kosowa (alb. Ushtria Çlirimtare e Kosovës – UÇK). Do dzisiaj, o zbrodniach NATO i UÇK mówi się w ledwie kilku krajach (w tym na szczęście również w Polsce i Czechach), natomiast w świadomości większości europejskich społeczeństw, agresja NATO była uzasadniona, natomiast zbrodnie UÇK na ludności serbskiej to całkowicie nieznana karta w historii Bałkanów.

W tę wyjątkową rocznicę jednoczymy się z narodem serbskim, a w szczególności z rodzinami ofiar alianckiego i albańskiego bandytyzmu, skandując głośno: „Fuck, fuck, NATO pact!”.

SC