Dzień 1 września 1939 roku na stałe wrył się w świadomość polskiego narodu. W dniu tym III Rzesza zaatakowała Polskę bez wypowiedzenia naszemu krajowi wojny. Polscy żołnierze mimo przewagi liczebnej i technicznej wroga podjęli walkę obronną.Wszystkim tym,  którzy podjęli walkę z wrogiem, hołd oddało miasto Rzeszów. Organizacją obchodów zajęły się organizacje narodowe z Podkarpacia, a konkretniej Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo-Radykalny, a patronat nad marszem objęło Stowarzyszenie Marsz Niepodległości i Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Wydarzenie zaplanowano na godzinę 17tą pod urzędem wojewódzkim.

Zebrało się tam około 200 osób w szerokim przekroju wiekowym, przeważała młodzież. Powiewało sporo biało-czerwonych flag, ale nie brakowało też zielonych proporców z mieczykiem Chrobrego czy  falangą oraz flag rzeszowskiej Solidarności. Pojawiły się też banery ONR-u i Obozu Wielkiej Polski, oraz flaga Pogoni Lwów, która przywędrowała na marsz wraz z działaczami i sympatykami klubu.

Uczestnicy ustawili się w szeroką kolumnę, na której przedzie rozciągnięto baner z okolicznościowym napisem „MARSZ PATRIOTÓW”, a następnie z głośnymi okrzykami na ustach ruszyli ulicami Rzeszowa,  ściągając wiele zaciekawionych spojrzeń przechodniów, którzy korzystając z udanej pogody dość licznie spacerowali po mieście. Dominowały okrzyki: „Narodowe Podkarpacie”, „Silny naród, wielka Ojczyzna” oraz „Cześć i chwała bohaterom”, a obok miejscowej siedziby gazetki Michnika dość spontanicznie pojawiły się hasła „Raz sierpem, raz młotem…”.

Przeszliśmy tak ulicą Grunwaldzką, następnie Trzeciego Maja, by zakończyć marsz pod pomnikiem poświęconym żołnierzom Armii Krajowej. Tam uformowały się w dwa szeregi twarzami ku sobie. Pod pomnikiem zabrali głos przedstawiciele przybyłych środowisk narodowych oraz Solidarności. Następnie ich delegacje złożyły kwiaty i zapaliły znicze pod pomnikiem. Spotkanie zakończyło się odśpiewaniem hymnu Polski.  Po zakończeniu oficjalnej części spotkania, wszyscy zostali poproszeni do wspólnego zdjęcia pod pomnikiem, a chętni i zainteresowani mogli kupić gadżety związane z Narodowymi Siłami Zbrojnymi.

Warto jeszcze wspomnieć o specyficznym gościu, który „zaszczycił” swą obecnością zebranych. Otóż sam Korwin-Mikke zdławił swe obrzydzenie do „narodowego socjalizmu” oraz „faszyzmu” (o który to oskarżał ONR dzień wcześniej w Stalowej Woli) i pofatygował się na marsz. Niestety, odszedł przed oficjalnym rozwiązaniem z hasłem „skandal” na ustach, zapewne dlatego, że nikt nie dopuścił go do głosu ani nawet nie zwrócił na niego uwagi.

Przemarsz wyszedł całkiem nieźle i został też bardzo dobrze poprowadzony. Zobaczymy, jak wyjdzie jego następna edycja w przyszłym roku.

tekst i zdjęcia: Mojmir

 

Fotoreportaż: