Od wczoraj głośna stała się sprawa Syryjczyka, który po przybyciu do Polski miał pobić swoją żonę, a następnie uciec. Okazuje się, że Omar Al-Halabi nie tylko dopuścił się przemocy, ale najprawdopodobniej wcale nie jest prześladowanym dziennikarzem. W jego obronie stanęli jednak liberalni żurnaliści, według których imigrant wraz ze swoją rodziną "potrzebuje spokoju". Burzę rozpętał korespondent TVP Info, Cezary Gmyz. Ujawnił on w swoim tekście, że 27 grudnia ubiegłego roku do mieszkania na ul. Sierpińskiego na warszawskiej Ochocie wezwany został patrol...
Więcej

Jako obiekt pomocy obrano rodziny wielodzietne, najbardziej zagrożone atomizacją i rozbiciem, jak również problemami finansowymi. Organizatorom towarzyszyło podczas przeprowadzania akcji pragnienie, aby udowodnić, że można jednego dnia zorganizować w kilkudziesięciu miastach akcję słusznej pomocy potrzebującym oraz pokazać, jaki typ rodziny uważają oni za odpowiedni dla serbskiego społeczeństwa w XXI wieku. Akcja była kolejnym krokiem po organizacji tzw, „Rodzinnych spacerów” po Belgradzie a także zapowiedzią szerzej zakrojonej kampanii społecznego patriotyzmu: za rodziną i przeciw konsumpcyjnemu modelowi życia, który ostatnimi czasy jest usilnie promowany przez środowiska zewnętrzne nawet w Serbii, mającej tak silne tradycje zadrużne, patriarchalne itd. W relacji kilkukrotnie podkreślono, że rodziny dzietne i wielodzietne są jedyną, naturalną obroną narodu przed wymieraniem.
W 29 miastach odwiedzono 56 rodzin wielodzietnych, które otrzymały zarówno wsparcie materialne (łącznie około 850 tysięcy dinarów), jak i niematerialne – uśmiech, ciepło i dobre słowo wolontariuszy, a także zapewnienie, że akcja będzie trwać dalej. Pomoc otrzymały również dwie szkoły oraz dom dziecka.