Na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie miały dziś miejsce ostre starcia pomiędzy Arabami a izraelskimi siłami bezpieczeństwa. Mimo rozruchów syjonistyczna policja nie zamierza odwoływać dorocznego marszu izraelskiej skrajnej prawicy, mającego przejść dzisiaj wieczorem ulicami jerozolimskiego Starego Miasta.
Do zamieszek na Wzgórzu Świątynnym i w dzielnicy Asz-Szajch Dżarrah dochodzi regularnie od kilkunastu dni. Palestyńczycy zarzucają izraelskim władzom ograniczenie im dostępu do świętego Meczetu Al-Aksa, a ponadto sprzeciwiają się kolejnym planom wysiedlania arabskich rodzin na rzecz żydowskich osadników. Ten ostatni proceder został w ostatnim czasie skrytykowany przez Organizację Narodów Zjednoczonych i Stany Zjednoczone.
Dzisiaj na Wzgórzu Świątynnym doszło do najpoważniejszych w tym roku zamieszek. Według różnych źródeł rannych zostało kilkaset osób. Według palestyńskiego Czerwonego Półksiężyca do szpitali w ciężkim stanie trafiło zaś około 50 uczestników protestów.
Palestyńczycy podkreślają, że ich działania są reakcją na dzisiejsze próby przedostania się do Meczetu Al-Aksa przez żydowskich ekstremistów i osadników, mogących liczyć na wsparcie syjonistycznych służb. Szturmowali oni więc Bramę Damasceńską, natomiast wieczorem mają uformować swoją doroczną demonstrację z okazji Dnia Jerozolimy, która przejdzie również przez Dzielnicę Muzułmańską.
Na podstawie: timesofisrael.com, maannews.com.