Antifa „świętowała” wczoraj inaugurację prezydentury Joe Bidena, atakując lokal jego Partii Demokratycznej w Portland. Radykalna lewica wybiła w nim szyby, a także namalowała na budynku hasła krytyczne wobec nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Anarchiści w ten sposób domagali się otwarcia granic dla imigrantów.

Demonstracja radykalnej lewicy zgromadziła kilkaset osób i trwała do wieczora. Antifa dosyć szybko starła się z miejscową policją, która użyła wobec niej gazu łzawiącego. Dodatkowo funkcjonariusze zatrzymali kilka osób, przejmując od nich między innymi improwizowane pałki i długi nóż. Pod gmachem Służby Imigracyjnej i Celnej (ICE) w Portland doszło już do poważniejszych starć.

Na czele manifestacji anarchistów znalazł się transparent „Nie chcemy Bidena. Chcemy pomścić policyjne morderstwa, imperialistyczne wojny i faszystowskie masakry”. Swoją niechęć do nowego amerykańskiego prezydenta zademonstrowano również atakując siedzibę jego partii. W gmachu Partii Demokratycznej wybito więc szyby, zaś na jej fasadzie namalowane zostały hasła w sposób wulgarny atakujące Bidena.

Przemarsz nieprzypadkowo skończył się właśnie pod lokalną siedzibą urzędu imigracyjnego. Antifa domagała się bowiem rozwiązania ICE i natychmiastowego otwarcia granic dla imigrantów. W tym miejscu warto podkreślić, że anarchistom nie wystarczyły pierwsze decyzje Bidena. Nowy amerykański prezydent niedługo po zaprzysiężeniu przesłał do Kongresu projekt ustawy, który otwiera m.in. drogę do legalizacji pobytu milionów nielegalnych imigrantów.

Manifestacje radykalnej lewicy odbyły się także w kilku innych miastach USA. Największe z nich miały miejsce w Denver i Seattle. W obu tych miastach anarchiści palili amerykańskie flagi, a także wybijali szyby w budynkach.

Na podstawie: foxnews.com, dailymail.co.uk.