Trzynastu żołnierzom z Australii grozi zwolnienie ze służby wojskowej w związku z ich zachowaniem w Afganistanie. Mieli oni uczestniczyć w zbrodniach popełnianych z pełną premedytacją nie nieuzbrojonych osobach. Ujawnienie tych informacji skrzętnie wykorzystuje Chińska Republika Ludowa, od kilku miesięcy prowadząca wojnę handlową z Australią.

Pod koniec ubiegłego tygodnia opublikowany został raport dotyczący działań Australijskich Sił Obrony, stacjonujących w latach 2009-2013 podczas misji wojskowej Afganistanie. Wynika z niego, że 25 żołnierzy australijskich sił specjalnych zabiło 39 nieuzbrojonych osób. Uczynili to z pełną premedytacją na polecenie oficerów, którzy w ten sposób wprowadzili swoisty rytuał bojowy.

Polegał on właśnie na zabijaniu więźniów, lokalnych rolników i innych osób zatrzymanych przez Australijczyków. Już po morderstwach zacierano ślady poprzez upozorowanie, że w danym miejscu doszło do walki, uzasadniającej użycie broni. Ukrywanie tego faktu było możliwe dzięki „kulturze tajności” obowiązującej w armii, dlatego o zbrodniach dowiedziano się dopiero po kilkunastu latach. Z tego powodu 13 wojskowym grozi obecnie wydalenie ze służby.

Przyznanie się Australijczyków do zbrodni w Afganistanie postanowili wykorzystać Chińczycy. W dobie australijsko-chińskiej wojny handlowej, rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Lijian Zhao opublikował na Twitterze kontrowersyjne zdjęcie. Przedstawia ono australijskiego żołnierza przystawiającego zakrwawiony nóż do gardła afgańskiego dziecka. W ten sposób odniósł się do części wspomnianego raportu poświęconej zabiciu dwójki nieletnich.

Fotografia zamieszczona przez Zhao spotkała się z ostrą reakcją australijskiego rządu. Twierdzi on, że zdjęcie jest fotomontażem, dlatego żąda przeprosin od chińskich władz. Australijski premier Scott Morrison domaga się też usunięcia zdjęcia jako dezinformacji, a także dodał, że Pekin powinien „całkowicie się wstydzić” podobnych działań.

Na podstawie: bbc.com, reuters.com, rmf24.pl.