Agencje zatrudnienia zajmujące się dostarczaniem pracowników do naszego kraju zapowiadają, że są w stanie rekrutować tysiące lekarzy i pielęgniarek z Ukrainy. Warunkiem koniecznym do ich sprowadzenia jest jednak zliberalizowanie prawa imigracyjnego, wraz z oferowaniem imigrantom ze Wschodu pakietów społecznych zachęcających do pozostania w Polsce.

Rosnąca liczba zachorowań związana z pandemią koronawirusa staje się coraz większym obciążeniem dla służby zdrowia. Rządzący nie ukrywają już nawet, że po prostu brakuje lekarzy i pielęgniarek. Swoją szansę zwietrzyły w tym kontekście agencje zatrudnienia. Twierdzą one, że są one w stanie zwerbować tysiące ukraińskich medyków do pracy w naszym kraju.

Warunkiem jest jednak zlikwidowanie barier utrudniających zatrudnianie imigrantów. Potrzebne mają być też programy społeczne, mające w swoich założeniach asymilować osoby przyjeżdżające zza naszej wschodniej granicy. W tej chwili liczby medyków pochodzących z Ukrainy nie powalają na kolana. Choćby w ubiegłym roku pozwolenia na pracę uzyskało tylko dziewięciu z nich.

Agencje zatrudnienia narzekają najbardziej na wspomniane skomplikowane procedury. Chodzi tutaj zwłaszcza o proces uznawania wykształcenia ukraińskich medyków. Trwa on kilkanaście miesięcy, po czym muszą oni rozpocząć praktykę pod okiem bardziej doświadczonego polskiego lekarza. Przedstawiciele polskiej służby zdrowia twierdzą, że jest to spowodowane krótszą nauką na ukraińskich studiach medycznych.

Na podstawie: pulshr.pl, rp.pl.