Szefowie polskiej i niemieckiej dyplomacji rozmawiali w Warszawie na temat zbliżającej się prezydencji Niemiec w Unii Europejskiej, a także na temat szeregu spraw europejskich i związanych bezpośrednio z wzajemnymi relacjami. Jacek Czaputowicz zapewnił więc o poparciu Polski dla celów niemieckiego przewodnictwa, natomiast Heiko Maas przypomniał, że jego kraj nie zamierza wypłacać reparacji za polskie straty podczas II wojny światowej.

Już 1 lipca Niemcy przejmą prezydencję w UE, czyli będą kierować jej pracami przez najbliższe pół roku. Z tej okazji Czaputowicz zadeklarował wsparcie rządu Mateusza Morawieckiego dla celów stawianych przez naszego zachodniego sąsiada. Niemcy w czasie swojej prezydencji chcą między innymi zakończyć negocjacje z Wielką Brytanią, uzgodnić Wieloletnie Ramy Finansowe w ramach unijnego budżetu czy też wprowadzić rozwiązania mające na celu złagodzenie kryzysu gospodarczego spowodowanego koronawirusem.

Maas podkreślił z kolei, że Niemcy poczuwają się do odpowiedzialności za II wojnę światową. Własnie z tego powodu skłaniają się do stworzenia specjalnego miejsca pamięci polskich ofiar  tego konfliktu, co zdaniem strony polskiej jest godne pochwały. Jednocześnie szef niemieckiej dyplomacji przypomniał stanowisko swojego rządu względem ewentualnych reparacji za straty wojenne – Niemcy mają więc uznawać ten temat za zamknięty, dlatego nie zamierzają wypłacać żadnych odszkodowań naszemu państwu.

W ten sposób szef niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych odniósł się do najnowszego pomysłu tamtejszych Zielonych. Ich parlamentarzysta i szef polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej, Manuel Sarrazin, zaproponował bowiem stworzenie specjalnego funduszu na leczenie osób pokrzywdzonych w trakcie II wojny światowej, a także wypłacenie odszkodowań ofiarom oraz ich dzieciom.

Ponadto obaj dyplomaci odnieśli się do kwestii Nord Stream 2, a więc realizowanego przez Niemcy i Rosję projektu budowy gazociągu do transportu gazu ziemnego. Czaputowicz podkreślił, że Polska sprzeciwia się realizacji tej inwestycji jako łamiącej solidarność energetyczną państw UE. Maas z kolei zdaje sobie sprawę z groźby wprowadzenia sankcji przez Stany Zjednoczone, ale jego kraj zdecydowanie je odrzuca.

Na podstawie: wpolityce.pl, wnp.pl, gov.pl/web/dyplomacja, dw.com/pl.