Pod koniec ubiegłego tygodnia amerykańskie i niemieckie media zapowiedziały zmniejszenie kontyngentu wojskowego Stanów Zjednoczonych w Niemczech. Najprawdopodobniej kilka tysięcy amerykańskich żołnierzy trafi więc do Polski, na co bardzo liczy zwłaszcza premier Mateusz Morawiecki. Przyznał on, że trwają w tej sprawie rozmowy mające na celu wzmocnienie mitycznej już „wschodniej flanki NATO”.
Według dzisiejszych doniesień amerykańskiego dziennika „Wall Street Journal” i niemieckiego tygodnika „Der Spiegel”, jest już niemal przesądzone, że do Polski trafi prawie tysiąc amerykańskich żołnierzy. Powolne wycofywanie się wojsk USA z Niemiec ma mieć związek z niepodnoszeniem przez Berlin wydatków na obronność, a niemal od początku swojej prezydentury na większe zaangażowanie militarne krajów NATO naciska Donald Trump.
Z tego właśnie powodu Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych mają zredukować swoją obecność w Niemczech. Oficjalnie Pentagon nie potwierdził doniesień pojawiających się w mediach, co nie przeszkodziło im w podawaniu dokładnych liczb. Wynika z nich, że do jesieni naszego zachodniego sąsiada może opuścić od 5 tys. do nawet 15 tys. amerykańskich żołnierzy. Z 34,5 tys. wojskowych przebywających w Niemczech blisko tysiąc może trafić do Polski.
Szef rządu nie ukrywa nawet, że w tej sprawie prowadzone są już rozmowy. Morawiecki zapowiada ogłoszenie ich rezultatu w najbliższym czasie, ale jest praktycznie przekonany, iż część amerykańskiego kontyngentu trafi do Polski. Jego zdaniem w ten sposób możliwe jest wzmocnienie „wschodniej flanki NATO”, która ma odpowiadać za bezpieczeństwo całej Europy. Obecnie w Polsce ma z kolei przebywać 5 tys. żołnierzy z USA.
Na podstawie: gazetaprawna.pl, dziennik.pl, spiegel.de.