W ostatnim czasie amerykańska ambasador Georgette Mosbacher bardzo chętnie wysyła swoje artykuły polskojęzycznym mediom. Teraz na łamach Onetu ukazał się jej tekst poświęcony obecnej sytuacji związanej z epidemią koronawirusa, pod przykrywką której postanowiła ona ustawić Polaków do pionu w kwestii ich spojrzenia na Chińską Republikę Ludową. Podkreśla ona więc, że wszystko zaczęło się od Chin, sugerując specjalne działania tego kraju w celu osłabienia innych państw.
Mosbacher w swoim tekście zajęła się przede wszystkim przedstawieniem swojej wersji wydarzeń, sporządzając kalendarium rozprzestrzeniania się COVID-19. Amerykańska dyplomatka twierdzi, że chińscy lekarze na początku informowali władze w Pekinie o pojawieniu się groźnej choroby, ale na początku stycznia miały one zadecydować o zniszczeniu laboratoryjnych próbek z wirusem. Następnie chiński rząd miał cenzurować informacje na ten temat i karać „tych odważnych Chińczyków, którzy próbowali powiedzieć prawdę”.
W kolejnych tygodniach Chińczycy mieli „czynić szeroko zakrojone przygotowania w celu ochrony własnej ludności, a równocześnie jedynie wybiórczo dzielili się informacjami, takimi jak genetyczna sekwencja wirusa”. Ambasador USA w Warszawie twierdzi ponadto, że Chińczycy mieli „stosować obstrukcję wobec międzynarodowych organów ochrony zdrowia”. Gdyby działali inaczej wówczas cała reszta świata mogłaby uniknąć negatywnego wpływu koronawirusa.
To oczywiście nie koniec krytyki Mosbacher pod adresem Chin. Przypomniała ona, że tamtejszy resort spraw zagranicznych miał wysuwać oskarżenia pod adresem Stanów Zjednoczonych, obwiniając je za powstanie niebezpiecznego wirusa, a takie doniesienia uznaje ona za „fałszywe”. Jednocześnie nie omieszkała ona zachwalać swojego własnego kraju, który ma być liderem w kwestii ochrony zdrowia publicznego i w tej chwili ma działać w zakresie usprawnienia procedur dotyczących opracowania nowej szczepionki.
Na podstawie: onet.pl, dorzeczy.pl.
Zobacz również: