Narracja liberałów o dochodzeniu do bogactwa ciężką pracą nie działa w przypadku sieci sklepów Żabka. Ich na ogół byli ajenci mają olbrzymie długi, sięgające niekiedy nawet 200 tysięcy złotych, choć pracują kilkanaście godzin dziennie i wykonują wszystkie polecenia władz tej marki. Sieć ma bowiem nakazywać im sprzedaż produktów poniżej ceny za jaką je kupują.
We wtorek w Sejmie odbyła się konferencja prasowa Lewicy Razem, a podczas niej zapowiedziano powołanie stowarzyszenia grupującego byłych ajentów sklepów Żabka. Ma ono przede wszystkim oszacować skalę problemu związaną z długami osób, które zdecydowały działać się pod tym szyldem. W konferencji wzięli udział właśnie byli właściciele sklepów podlegających Żabce.
Anna Mendrok, była ajentka Żabki, twierdzi między innymi, że nie było stać jej na zatrudnienie pracowników, dlatego spędzała w pracy nawet po 17 godzin dziennie przez siedem dni w tygodniu. Pozostałością po jej sklepie są jednak długi sięgające blisko 120 tys. złotych, nie mówiąc już o przeżytym stresie i pracy ponad siły.
Długi byłych ajentów Żabki mają być związane głównie ze sprzedawanie produktów poniżej ceny, za jaką zostały one sprzedane im przez przedstawicieli sieci. Jednocześnie właściciele sklepów musieli jednak uiszczać podatek od pełnej ceny oferowanego klientom towaru. Ponadto franczyzobiorcy muszą zwracać sieci duże pieniądze po zakończeniu współpracy. Nie wiadomo jednak z jakiego powodu, ponieważ rozliczenia są niejasne.
Biuro prasowe Żabki w odpowiedzi na zapytanie Polskiej Agencji Prasowej stwierdziło, że trudno jest mu odnieść się do „wątków zasygnalizowanych w tak ogólny sposób i nie potwierdzonych żadnymi faktami”. Podkreśliło ono jednocześnie, że franczyza polega na ponoszeniu ryzyka gospodarczego przez obie współpracujące ze sobą strony.
Problemy byłych ajentów Żabki były podnoszone już wcześniej. Książkę na ten temat planowało wydać nawet Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom, a więc wydawca kwartalnika „Nowy Obywatel”. Publikacja „Dekada ajentów” przygotowana przez Joannę Jurkiewicz nie ujrzała jednak światła dziennego, co było spowodowane naciskami właśnie ze strony prawników reprezentujących sieć.
Na podstawie: money.pl,