Po wielu miesiącach oczekiwań poznaliśmy wstępne ramy planu politycznego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Według amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa najlepszą metodą na zakończenie sporu jest stworzenie dwóch oddzielnych państw, czyli Izraela oraz Palestyny mającej swoją stolicę w Jerozolimie Wschodniej. Teraz Amerykanie będą musieli jednak przekonać do tego pomysłu Palestyńczyków.
Porozumienie nazywane „umową stulecia” zostało już po części zaprezentowane wcześniej. W połowie ubiegłego roku Jared Kuschner, doradca amerykańskiego prezydenta i prywatnie jego zięć, mówił w Bahrajnie o gospodarczym planie dla Palestyny. Prezentację politycznej części rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego przekładano kilkukrotnie, ale ostatecznie została ona przedstawiona właśnie dzisiaj.
Wpierw Trump spotkał się jednak z dwoma najważniejszymi obecnie izraelskimi politykami, czyli premierem Benjaminem Netanjahu i liderem opozycji Bennym Gancem. To właśnie po rozmowach z nimi amerykański prezydent ogłosił swoją propozycję. Jest nią więc wprowadzenie rozwiązania dwupaństwowego, a więc utworzenia dwóch oddzielnych państw – izraelskiego i palestyńskiego.
Niepodległa Palestyna miałaby mieć swoją stolicę we Wschodniej Jerozolimie. Ponadto w ramach rozwiązania sporu, Izraelczycy zostaliby zobligowani do wstrzymania na cztery lata żydowskiego osadnictwa na terenach okupowanych. Zdaniem Trumpa to właśnie ten projekt będzie podstawą do przeprowadzenia negocjacji z Palestyńczykami, a miał być on zaakceptowany zarówno przez Netanjahu, jak i przez Ganca.
Teraz Trump będzie musiał przekonać do tego rozwiązania Palestyńczyków, co jednak będzie niezwykle trudne. Niedługo po ogłoszeniu planu na Zachodnim Brzegu rozpoczęły się demonstracje wymierzone w propozycje amerykańskiego prezydenta, do których wezwał ruch Al-Fatah. Palestyński prezydent Mahmud Abbas może z kolei cieszyć się poparciem ruchu oporu Hamas, który oficjalnie poparł jego sprzeciw wobec „umowy stulecia”.
Na podstawie: foxnews.com, maanews.com.