Turecki minister spraw zagranicznych Mevlüt Çavuşoğlu odpowiedział na działania Stanów Zjednoczonych, nie wykluczających nałożenia sankcji na jego kraj w związku z zakupem rosyjskiego sprzętu wojskowego. Władze w Ankarze nie wykluczają odpowiedzi w postaci zamknięcia dwóch baz NATO znajdujących się w północnej części Turcji.
Kongres Stanów Zjednoczonych w najbliższym czasie będzie rozpatrywał kwestię ewentualnego nałożenia sankcji na Turcję. Amerykanie nie przystali bowiem na propozycję Turków, którzy chcieli ustanowić komisję mającą ocenić ich wojskowe zakupy, lub też deklarowali możliwość pozyskania uzbrojenia z innych źródeł. Ostatecznie Turcji udało się jedynie przekonać Wielką Brytanię do przyspieszenia programu budowy samolotów dla tureckich sił powietrznych.
Szef tureckiej dyplomacji skrytykował więc amerykańskie groźby, czyli możliwość nałożenia sankcji na jego kraj przez Kongres USA. Zdaniem Çavuşoğlu Amerykanie muszą zrozumieć, że nie osiągną niczego poprzez narzucanie swojego stanowiska, stąd Turcja odpowie pozytywnie tylko na przyjazne kroki ze strony amerykańskiej administracji.
Tym samym Turcja nie zamierza zaakceptować sankcji, które mogą zostać nałożone za zakup rosyjskiego systemu rakietowego czwartej generacji S-400. Ankara nie wyklucza nawet zamknięcia obiektów NATO, a więc bazy lotniczej w Incirlik oraz systemu radarowego w Kürecik. Çavuşoğlu podkreślił jednocześnie, że będzie to „najgorszy scenariusz”, zaś odpowiednie kroki tureckiego rządu będą zależne głównie od decyzji administracji Donalda Trumpa.
Na podstawie: hurriyetdailynews.com.