Dowódca kurdyjskich Syryjskich Sił Demokratycznych, generał Mazloum Kobani Abdi, oczekuje jasnej deklaracji Stanów Zjednoczonych na temat ich ewentualnej pomocy dla Kurdów walczących z armią Turcji i syryjskimi „rebeliantami”. Wojskowy chce bowiem skorzystać z alternatywy, którą jego zdaniem jest zwrócenie się do władz Syrii i Rosję o ochronę przed agresorem.
Abdi według doniesień mediów miał rozmawiać z amerykańskim dyplomatą Williamem Roebuckiem, zastępcą specjalnego wysłannika Globalnej Koalicji do walki z Państwem Islamskim. Kurdyjski dowódca miał w jej trakcie stwierdzić, że jego Kurdowie zostali sprzedani przez Stany Zjednoczone, które pozwoliły Turcji na przeprowadzenie operacji wojskowej w północno-wschodniej części Syryjskiej Republiki Arabskiej, co jego zdaniem jest „nienormalne”.
Przede wszystkim kurdyjski wojskowy miał jednak oczekiwać jasnej deklaracji ze strony Amerykanów, czy w jakikolwiek sposób są oni w stanie wspomóc siły SDF ponoszące coraz większe straty w walce z tureckimi żołnierzami oraz sprzymierzonymi z nimi dżihadystami. Jeśli nie zamierzają oni jednak podejmować żadnych działań, Abdi chce zwrócić się do syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada oraz jego sojuszników, aby rosyjskie samoloty bojowe strzegły przestrzeni powietrznej nad terenami tak zwanej Rożawy.
To nie pierwsza tego typu deklaracja ze strony wojskowego dowódcy Kurdów. Już na początku tureckiej ofensywy stwierdził on w specjalnym oświadczeniu, że na stole znajduje się kilka opcji, zaś jedną z nich jest właśnie dojście do porozumienia z Rosjanami i władzami w Damaszku.
Na podstawie: cnn.com.
Zobacz również: