Najwyższa Izba Kontroli przyłączyła się do proimigracyjnej historii elit politycznych, dlatego ostrzega przed możliwością opuszczenia Polski przez obcokrajowców. Urzędnicy twierdzą bowiem, że przez obecne przepisy proces przyznawania zezwoleń na pobyt stale się wydłuża, czego efektem jest coraz większe zniecierpliwienie wśród imigrantów.

Kontrolerzy NIK-u postanowili sprawdzić, jak długo trwa w Polsce podjęcie decyzji przez urzędników zajmujących się wydawaniem pozwoleń na pobyt i pracę w Polsce. Średnio procedura rozpatrywania wniosków i podejmowania decyzji trwa 206 dni, zaś w najbardziej skrajnym przypadku trwało to ponad trzy lata. Tymczasem przed pięcioma laty temu na taką informację czekało się około 64 dni.

Z tego powodu cudzoziemcy coraz częściej składają skargi na działanie polskich urzędów, a w okresie skontrolowanym przez NIK było ich blisko tysiąc i wszystkie trafiły do Urzędów Wojewódzkich. Najczęściej zażalenia dotyczyły nienależytego wykonywania obowiązków przez urzędników, braku możliwości rejestracji wizyty w urzędzie czy też niedostarczania przez urzędników informacji na temat toczących się spraw. Imigranci decydują się z tego powodu nawet na wejście na ścieżkę sądową.

Raport NIK zawiera w swojej treści także lament na temat negatywnych skutków opieszałości urzędników. Podobnie jak „janusze biznesu”, również kontrolerzy tej instytucji twierdzą, że może to przyczynić się do zniecierpliwienia wśród imigrantów, co w ostateczności będzie skłaniać ich do wyjazdów z naszego kraju. Wcześniej, nie mogąc doczekać się na wydanie pozwoleń, mogą oni z kolei zacząć pracować w szarej strefie.

Na podstawie: dziennik.pl, money.pl.