Programy pokroju 500 plus czy „piątki Kaczyńskiego” z pewnością są potrzebne, ale wydaje się, że po trzydziestu latach funkcjonowania III Rzeczpospolitej w wielu obszarach jest już za późno na ratunek. Świadczyć może o tym właśnie opowieść o Zagłębiu Dąbrowskim, które jako ziemia jałowa straszy jedynie rozpadającymi się i opuszczonymi kamienicami, wygasłymi kopalniami i zakładami pracy oraz pustymi witrynami sklepowymi.

Magdalena Okraska, autorka „Ziemi jałowej. Opowieści o Zagłębiu”, opowiada w swojej książce o swoim najbliższym otoczeniu. Mieszkając w Zawierciu, czyli jednym z głównych miast Zagłębia Dąbrowskiego”, przez lata obserwowała jego postępujący upadek i degrengoladę. Nie należąc do grupy najbardziej znanych reporterów, opisujących świat biedy z wyższością dziennikarza raz na jakiś czas opuszczającego szklany biurowiec w centrum Warszawy, przedstawia czytelnikom rzeczywistość tej Polski, dla której „transformacja ustrojowa” oznaczała przede wszystkim utratę pracy wykluczenie społeczne oraz utratę tak podstawowych usług jak sprawnie działająca komunikacja.

Jakby to powiedziano w neoliberalnym żargonie „Gazety Wyborczej” z jednej oraz „Najwyższego Czasu!” z drugiej, rzekomo antysystemowej strony barykady, Okraska opisała świat „wyuczonej bezradności”. Czy jednak, aby na pewno? Polityka III Rzeczpospolitej doprowadziła bowiem do sytuacji, w której w niektórych regionach trudno poprowadzić nawet skromny biznes. Przemierzając ulice wspomnianego Zawiercia, Będzina czy Dąbrowy Górniczej autorka opisuje nie tylko ruiny „nierentownych” zakładów przemysłowych, ale także pustych witryn małych sklepów, które z racji niskiej siły nabywczej mieszkańców nie były w stanie przetrwać konkurencji z wielkimi sieciami.

Tym samym w mniejszych ośrodkach zwłaszcza młodzi ludzie nie mają czego szukać. Z opisów zawartych w omawianej książce wynika, że słupki publikowane przez Główny Urząd Statystyczny nie mają zbyt wielkiego przełożenia na życie zwykłych zjadaczy chleba, natomiast miasta post-górnicze i post-przemysłowe nie mają żadnej przyszłości – trudno bowiem za taką uznać „rewitalizację” niektórych okolic poprzez otwieranie hipsterskich knajp, na które większość mieszkańców nie stać, czy też nowej ścieżki rowerowej mającej być symbolem rozwoju miasta decydującego się na tego typu proste inwestycje.

Obraz wyłaniający się z „Ziemi jałowej. Opowieści o Zagłębiu” jest z tego powodu niezwykle smutny, natomiast sama Okraska podchodzi do sprawy emocjonalnie i z tego powodu niezwykle sugestywne. Trudno nie odnieść przy tym wrażenia, że bardzo powolne zmiany zachodzące w strukturze społeczno-ekonomicznej Polski są jedynie kosmetyczne, dlatego ewolucja oznacza właśnie powolne umieranie mniejszych polskich ośrodków – w takich miejscach potrzeba więc rewolucji, a sądząc po klasie politycznej reprezentującej wyborców nie są oni na to przygotowani…

M.