Działacze polonijni ze Stanów Zjednoczonych protestowali wczoraj w kilku tamtejszych miastach przeciwko ustawie 447, czyli prawu zobowiązującemu amerykański Departament Stanu do monitorowania kwestii zwrotu majątków żydowskich rzekomo zagrabionych po II wojnie światowej. Uczestnicy demonstracji zarzucali przy tym rządowi Prawa i Sprawiedliwości zbytnią uległość właśnie wobec środowisk żydowskich.

Manifestacje przeciwko przyjętej przed rokiem przez Kongres Stanów Zjednoczonych ustawie 447 odbyły się w Chicago, Nowym Jorku, Los Angeles, Filadelfii, Bostonie oraz Hartford. Według działaczy polonijnych i reszty naszych rodaków mieszkających za oceanem, wbrew propagandzie polskich władz zapisy wspomnianego prawa stanowią poważne zagrożenie dla Polski, w tym głównie dla suwerenności i ekonomicznej przyszłości kraju.

Arkadiusz Cimoch, współorganizator protestu, krytykował zresztą rząd Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy, który jego zdaniem nie robi niemal nic w tej sprawie. Zamiast tego wykazuje się daleko idącą uległością wobec środowisk żydowskich, stąd nie zareagował choćby na słowa amerykańskiego sekretarza stanu Mike’a Pompeo, gdy ten w lutym domagał się w Warszawie przyspieszenia prac nad wypłacaniem odszkodowań żydowskim organizacjom.

Ustawa 447 została przyjęta w kwietniu ubiegłego roku przez amerykański Kongres. Zgodnie z jej zapisami Departament Stanu USA jest zobowiązany monitorować oraz wspomagać proces zwrotu żydowskich majątków bezdziedzicznych, które miałyby trafić głównie do tamtejszych organizacji żydowskich.

Na podstawie: dorzeczy.pl, pch24.pl, twitter.com.