Amerykański prezydent Donald Trump zapowiedział podjęcie niezwykle kontrowersyjnej decyzji, dzięki której Wzgórza Golan zostaną uznane za terytorium Izraela, co jego zdaniem ma zwiększyć bezpieczeństwo regionu i samego państwa syjonistycznego. Tymczasem pretensje do tych terenów zgłaszają Syria i Liban, dlatego te pierwsze państwo krytykuje na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych umacnianie się izraelskiej obecności w tym regionie.

Gospodarz Białego Domu swoją opinię na temat sytuacji na Wzgórzach Golan przedstawił w serwisie społecznościowym Twitter. „Po 52 latach nadszedł czas, aby Stany Zjednoczone w pełni uznały władzę Izraela nad Wzgórzami Golan” – napisał więc Trump, zdaniem którego taki krok ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa Izraela i stabilności w regionie. Dodatkowo amerykański prezydent złożył tę deklarację na tydzień przed przyjazdem do USA izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu.

Szef syjonistycznego rządu już w 2017 roku lobbował u Trumpa, aby ten zdecydował się na uznanie Wzgórz Golan za izraelskie terytorium. O sprawie zrobiło się głośniej ponownie kilka dni temu, kiedy otwarcie zaczęli o niej mówić amerykańscy senatorowie. Sam Netanjahu zdążył już podziękować za tę deklarację, która jego zdaniem jest ważna w czasie, kiedy Iran chce rzekomo wykorzystać Syrię do przeprowadzenia operacji zniszczenia izraelskiego państwa.

Wzgórza Golan są okupowane od czasu wojny sześciodniowej 1967 roku, natomiast zostały one wcielone do Izraela w 1981 roku decyzją syjonistycznego parlamentu, która nie zyskała jednak akceptacji ONZ. Z tego powodu pretensje do tego terytorium zgłaszają Syria i Liban, zaś ten pierwszy kraj właśnie ostrzegł ONZ przed wykorzystaniem jego sytuacji wewnętrznej do umocnienia syjonistycznego panowania nad tym terytorium.

Na podstawie: timesofisrael.com, sana.sy.