Zwłaszcza w środowisku Prawa i Sprawiedliwości zmiana właściciela stacji TVN wywołała spory entuzjazm, lecz jak dość szybko się okazało, amerykański inwestor wcale nie zamierzał zmieniać jej profilu ideologicznego i politycznego. Program jest więc wciąż krytykowany przez polską centroprawicę, która właśnie została pouczona w tej sprawie przez ambasador Stanów Zjednoczonych Georgette Mosbacher w skandalicznym liście wysłanym do premiera Mateusza Morawieckiego.
Sympatyzujący z obecną władzą tygodnik „Do Rzeczy” informuje, iż amerykańska dyplomatka wysłała list do szefa rządu, aby za jego pośrednictwem skomentować śledztwo dotyczące słynnego materiału TVN-u o „wafelkowym nazizmie”, dotyczące możliwości propagowania ustroju nazistowskiego przez autorów reportażu. Mosbacher miała więc poinformować, że władze Stanów Zjednoczonych nie będą tolerować krytycznych słów pod adresem dziennikarzy stacji TVN, na jakie w ostatnim czasie decydują się politycy PiS.
Gazeta twierdzi na swojej stronie internetowej, że ambasador USA w Polsce uznaje za niedopuszczalny fakt podważania wiarygodności tej stacji telewizyjnej, a krytykę dziennikarzy TVN-u nazywa wręcz atakiem na „niezależnych dziennikarzy”.
„Skomplikowana sprawa. Pani ambasador poczyna sobie, jakby była nie w Polsce, ale Bantustanie. I to nie jest kwestia tego, że ostatnie trzy lata amerykańskich dyplomatów nauczyły, że mogą sobie pozwolić na takie zachowanie, ale że po prostu są od lat przyzwyczajeni, że ulegamy ich naciskom” – taką wypowiedź osoby związanej z gabinetem Morawieckiego cytuje „Do Rzeczy”. Ponadto tygodnik twierdzi, iż jeden z akapitów listu Mosbacher poświęcony jest ministrowi spraw wewnętrznych i administracji Joachimowi Brudzińskiemu, który najostrzej krytykuje TVN.
W ubiegłym tygodniu amerykańska ambasador uczestniczyła z kolei w spotkaniu z grupą posłów z zespołu parlamentarnego Polska-Stany Zjednoczone, podczas którego także przestrzegała przed dalszymi pracami nad prawem mającym dokonać repolonizacji mediów.
Na podstawie: dorzeczy.pl.
Zobacz również: