Izraelski ekspert Ronen Bergman postanowił wydać książkę poświęconą działalności służb specjalnych swojego kraju. W publikacji twierdzi on, iż Mossad w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat zabił co najmniej trzy tysiące ludzi, w tym wiele przypadkowych osób, a aktywność większości jednostek nie jest tak naprawdę uregulowana prawnie. Dodatkowo izraelskie służby osiągały pojedyncze sukcesy, zaś poniosły strategiczną porażkę.
Książka Bergmana „Wojna cieni. Izrael i tajne odziały śmierci Mossadu” ukazała się poza granicami naszego kraju w ostatni poniedziałek. Jej autor dotarł do blisko tysiąca świadków, rozmawiał z sześcioma byłymi szefami wywiadu zagranicznego i sześcioma byłymi szefami izraelskiego rządu, a także z obecnym premierem tego kraju, Benjaminem Netanjahu. Głównym celem izraelskiego specjalisty jest przedstawienie prawdziwego obrazu izraelskich służb specjalnych.
I nie jest to obraz sielankowy. Mossad, według Bergmana, ma chociażby na swoim koncie całą serię pomyłek, kiedy miał likwidować osoby wrogie państwu izraelskiemu poza jego granicami. Z tego powodu w 1973 roku w norweskim Lillehammer śmierć poniósł kelner, chociaż celem agentów był działacz organizacji Czarny Wrzesień. Dwanaście lat temu w wyniku wybuchu bomby trafiona odłamkiem została dwuletnia dziewczynka, która została sparaliżowana, natomiast jedenaście lat wcześniej niemiecki naukowiec Werner Krug został uprowadzony przez izraelski wywiad, zastrzelony i wrzucony do morza.
Podobne przypadki są możliwe dzięki braku uregulowań prawnych, które określałyby zakres działalności Mossadu i Schin Bet. Ta druga organizacja doczekała się regulacji w 2002 roku, natomiast słynny Mossad wciąż prowadzi swoją aktywność bez odpowiedniej mocy prawnej. Zdaniem Bergmana to efekt myślenia reprezentowanego przez polityków, którzy uważają, że służby są w stanie rozwiązać wszystkie problemy, choć tak naprawdę często niszczyły one możliwość politycznego i dyplomatycznego rozwiązania wielu konfliktów.
Na podstawie: rp.pl.