„Musimy naprzód dokonać zmiany wewnętrznej narodu, wytworzyć nową rasę ludzi dzielniejszych od narodów nas otaczających, a jedność i niepodległość narodowa spadnie jak dojrzały owoc z drzewa historii” – to słowa Stanisława Szczepanowskiego, przemysłowca, filozofa i polityka, człowieka wielu talentów i niespożytej energii, które w dobie pozytywizmu miały dobitne znaczenie, chociażby z tej prostej przyczyny, że niepodległości Polski onegdaj nie było widać nawet na horyzoncie.
Cywilizacja zachodnia ukształtowała się w duchu afirmacji wolności, gdzie podstawą do tworzenia był Humanizm z przewodnią maksymą człowiek jest miara piękna i wszelkich rzeczy.
Każdy europejczyk na przestrzeni ostatnich stuleci , uznawał za najwyższą wartość prawo do samostanowienia, jest to reguła wyprowadzona wprost z idei wolności i indywidualizmu, bazy filozoficznej, w której rodziła się zachodnia cywilizacja . Samostanowienie jest równoznaczne z uznaniem, że człowiek ma prawo postępować zgodnie ze swoją autonomiczną wolą. Wskazuje to, że jest wolny od przymusu i zewnętrznej ingerencji. Jeśli tak nie jest, działania jednostki będą uzależnione od okoliczności stwarzanych przez innych ludzi i ich arbitralnej woli.
Samostanowienie ma również wymiar poza jednostkowy – przekłada się bowiem na poziom międzynarodowy. W tym kontekście – niejako przez analogię do samostanowienia jednostki – uznaje się, że narody i państwa mają autonomiczne prawo samodzielnie ustanawiać swój status polityczny, swą tożsamość i metody działań.
W myśl powyższej reguły zrodziło się jedno z najwyższych zdobyczy i osiągnięć zachodniej cywilizacji, Państwo narodowe, które odróżnia świat Zachodu od pozostałej części globu. Jego transformacja od plemienno – państwowej przynależności do narodowej stworzyły narzędzia umożliwiające realizację: koncepcji obywatela, rządu odpowiedzialnego przed obywatelami i świeckiego prawa. Wspólnota obywateli jest wspólnotą sąsiadów, która mówi tym samym językiem, przestrzega tych samych obyczajów, zamieszkuje to samo terytorium i jest zainteresowana jego obroną. Ludzi łączy przekonanie, że nasz naród stał ramię w ramię na tej ziemi i zbudował dziedzictwo społeczno-kulturalne, z którego wszyscy czerpiemy korzyści dla dalszego rozwoju naszej wspólnoty. Musimy jej bronić i pomnażać, aby nasze dzieci mogły stać się dziedzicami spuścizny kulturowej. Taka forma przedpolitycznej lojalności jest cenna, w obliczu stwarzającej zagrożenia dla tożsamości Unii Europejskiej, która nie jest w stanie zachować charakteru i wartości będących rdzeniem europejskich kultur , co więcej – niszczy dziś w szybkim tempie wspólnoty terytorialne i lojalności narodowe, które od oświecenia stanowiły fundament prawomocności władzy. I nie zastępuje ich żadną nową formą przynależności, a jedynie miernym substytutem wspólnoty, służącej klasie rządzącej, a nie narodom i obywatelom. Zatem UE nie jest dobrem samym w sobie, wprost przeciwnie, jest to twór polityczny, który zaprzecza cywilizacji zachodniej, kruszy jej fundament, a w dyskursie o demokracji, zaprzecza jej istnieniu.
W obliczu postawionych powyżej prawideł należy zadać sobie kilka pytań: Czy Europa w dobie XXI w. jest wolna? A zgłębiając zagadnienie: Czy Polska na przestrzeni ostatnich stuleci była naprawdę wolna i niepodległa? Odpowiadając na te pytania, nie można pominąć Europy, gdyż państwo polskie jest sercem starego kontynentu, a wydarzenia, które zaważyły na losach polskiego narodu, były ściśle związane z dziejami europejskimi.
Powojenna zachodnia Europa, przyjęła plan pomocy materialnej od Ameryki, a następnie na mocy Traktatu Rzymskiego zaczęła formować się ku „zjednoczeniu”. Polska rzeczywistość po 1945 roku to kolejne pasmo ucisku i zniewolenia, jak w utworze Mała Apokalipsa celnie opisał ten fakt Tadeusz Konwicki: „Ocean łajna ze wschodu zalał nas od Bugu po Łabę. I trzeba przeżyć ten kataklizm. Uratować się biologicznie. Ocalić własną duszę. To nasze szczęście, że Rosjanie runęli na tę ziemię przeżarci trądem komunizmu”.
Jak sięgniemy kilku stuleci wstecz, to historia Państwa polskiego, nie rysuje się w pozytywnym odcieniu. Upadek I Rzeczypospolitej i haniebna konfederacja Targowicka, sto dwadzieścia trzy lata walki o wolność zakończone tryumfem i ukonstytuowaniem się II Rzeczypospolitej, w której budowa zwartego narodu, była zadaniem w istocie trudnym, można by twierdzić, z góry skazanym na porażkę. Elity ówczesnej władzy napotkały ogromny problem społeczny w budowie młodej II RP, na który złożyło się w dużej mierze potężne zróżnicowanie mentalne i narodowościowe, będące spuścizną zaborów. Na drodze do odrodzenia stanęli najeźdźcy, którzy rzucili się na młoda powstałą ze zgliszcz Polskę i wepchnęli ją w mroki drugiej wojny światowej. Rok 1945 to kolejna nadzieja na wolność, jakże iluzoryczna. To początek niewoli pod czerwonym sztandarem. To okres prześladowań polskich patriotów, którzy oddawali życie za wolność naszej Ojczyzny. Ponadto to dalszy rozkład i demontaż społeczeństwa w znaczeniu moralnym i mentalnym. Rok 89 ub. wieku, a ściślej teoretyczny upadek rządów partyjnych dygnitarzy, dał pozorne nadzieje na lepsze jutro i narodziny nowego polskiego państwa. Lecz czy to rzeczywiście miało miejsce?
…Niestety nie, tak w istocie się nie stało, polskim Państwem zarządza dawna nomenklatura, postkomunistyczna korporacja, doprowadzając do degeneracji wielu dziedzin życia i sektorów polskiej gospodarki, niosąc brzemię demoralizacji społeczeństwa. Staliśmy się Państwem postkolonialnym, niezdolnym do samodzielnego myślenia, do formułowania odważnych postulatów i twierdzeń. Okręt zwany narodem polskim dryfuje w nieznaną stronę, na horyzontach widnieją ostre skały, a nie łagodny brzeg.
Obserwując rzeczywistość, analizując fakty historyczne nasuwają się kolejne pytania: jaka jest przyczyna takiego stanu, rzeczy, gdzie popełniliśmy błąd? Jak chcemy walczyć o niepodległość niosąc bagaż tak trudnych i przykrych doświadczeń ? Od czego zacząć narodową rekonstrukcję Polaka i Polski?
W dobie rozkładu idei Państwa narodowego ciężko, ustanowić wektor, którego kierunek będzie celem odrodzenia, to oczywiście ujmując skalę globalną. Natomiast Państwo polskie tworzy społeczność narodowa i od jakości tej tkanki zależy przyszłość dobra wspólnego, którego każdy obywatel będzie animatorem. Naród to strumień wielowiekowej tradycji, to odpowiedzialność za pokolenia, człowiek najlepiej spełnia się i wyraża swoją wolę funkcjonując w narodzie. Nie jest to porządek metafizyczny, ale rysuje się w konkretnym historycznym ujęciu, w danej chwili i w danym czasie. Zorganizowany i silny naród, staje się dla jednostki wartością najwyższą, bo stanowi o jej bezpieczeństwie, umożliwia ukształtowanie swojej osobowości, według wzorca mentalnego, związanego emocjonalnie ze wspólnotą narodową. Wychowanie w charakterze przynależności spełnia się w faktycznym poczuciu więzi, angażując wolę jednostki, kształtując jej wartość i poczucie godności osobistej i narodowej.
Nacjonalizm nie jest krzywym zwierciadłem, ani nie jest karykaturalnym obrazem schorzeń człowieka, jak chcieliby to ujrzeć jego przeciwnicy. Za przeciwną liberalną barykadą stoją ci, którzy starają się wyszukiwać substytutów narodu, a usta ich niosą hasła wypełnione tolerancją i multikulturalizmem. Czy na świecie istnieje jakaś inna siła, która dokonała wielkich, heroicznych czynów, nie mając swojego źródła w nacjonalizmie? Antyczny świat był silny i istniał tak długo, dopóki trwał rozkwit patriotyzmu oraz cnót obywatelskich, przejawiających się w miłości do ojczyzny. To przedmiot czci i dumy z własnego Państwa i obywateli, staje się wypełniać istotę człowieczeństwa. To zdolność do zbiorowego działania, przeciwstawiająca się partykularyzmowi, to działanie na rzecz dobra ogółu wyrzekając się partyjnych apanaży.
Piero Ottone, włoski dziennikarz i publicysta, oddaje paralelą obraz teraźniejszości, ze zmierzchem kultury antycznej: „Nasze czasy kopiują schyłek cywilizacji grecko-rzymskiej. Analogie są liczne i ewidentne: dzisiejsze chaotyczne metropolie zachodu przeżywają najazd cudzoziemców(…) ich mieszkańcy zupełnie jak wtedy, to materialiści, egoiści, wykorzenieni, oddani kultowi utylitaryzmu i hedonizmu(…) Czyż ideologie polityczne nie traciły wtedy – jak dziś – wszelkiego znaczenia? Imperium Romanum otoczone było barbarzyńcami, natomiast my obecnie jesteśmy otoczeni ludami trzeciego świata”.
O istocie patriotyzmu należy wspomnieć, obserwując obywateli „zielonej wyspy”, którzy masowo uciekali, lub uciekają na Zachód, by tam za cenę zdrady narodowej, być poniewieranym, lekceważonym i używanym do najgorszych robót. A słowo Polak, wzbudza niechęć i odrazę. O przedmiotowym aspekcie, miałem okazję długo rozmawiać, z jednym z moich przyjaciół, który w czasie „rozkwitu gospodarczego” wrócił do kraju i postanowił podjąć pozytywistyczny trud pracy i walki o lepsze jutro, dla siebie i dla swojej rodziny. O rodakach masowo migrujących, ma bardzo negatywne zdanie i uważa, że żaden z nich nie może mianować się słowem patriota. W pierwszej fazie dyskusji, starałem się obronić narastającą falę emigracji, motywując trudną sytuacją gospodarczą i niemocą systemu polityki pracy. Jednakże, we wtórnym spojrzeniu przyznałem mu rację, gdyż prawda jest brutalna i jednocześnie smutna. Ojczyzny nie można zbudować zaocznie, to jest zadanie dla obywateli w danej chwili i w konkretnym miejscu. To pokoleniowy trud, który bez względu na okoliczności przejawia się w bezgranicznym oddaniu i ciężkiej pracy na rzecz dobra wspólnego i przyszłych pokoleń.
Realna niepodległość w obliczu zawartych przez rząd traktatów, jest bardzo odległa. Dlatego naprawę należy zacząć od samego siebie, od jednostki. Jednym z ostatnich żywych fundamentów odrodzenia jest Marsz Niepodległości, który z roku na rok, rośnie w siłę, stwarza poczucie rekonstrukcji narodowej tożsamości. Mniej ważne są postulaty jego organizatorów, najważniejsze jest to, że społeczeństwo dojrzewa, do obywatelskich powinności, do obrony wspólnoty jako najwyższej wartości. Idea marszu to nie stowarzyszeniowa czy partyjna przynależność, lecz kwitnąca, młoda narodowa tradycja, która występuje ponad skostniałe formy społecznego zorganizowania. To ruch narodowych obywateli, świadomych swoich obowiązków wobec odradzającego się na gruzach polskiego państwa narodowego, kierując się zasadą Amor Patriae Nostra Lex.
Grabarz UP