Prezydent Czech Miloš Zeman poinformował, że jest zwolennikiem przeprowadzenia referendum na temat wyjścia Republiki Czeskiej z Unii Europejskiej, ale sam głosowałby przeciwko takiemu rozwiązaniu. Jednocześnie czeska głowa państwa przestrzega przed częścią polityków, którzy po tegorocznych wyborach parlamentarnych wbrew wcześniejszym zapowiedziom mogą ściągnąć imigrantów do kraju.

Zeman twierdzi, że widzi pewne analogię pomiędzy pojęciem „ograniczonej suwerenności” z czasów rządów Leonida Breżniewa w Związku Radzieckim, a także ideą „wspólnej suwerenności” promowaną przez Unię Europejską. Nie ma to jednak niczego wspólnego ze wspólną europejską tożsamością, dlatego zdaniem czeskiego prezydenta UE nie powinna narzucać innym swojej woli, ale działać na zasadzie konsensusu pomiędzy jej członkami. Tymczasem obecnie UE narusza tę zasadę w sprawie kwot imigrantów narzucanych państwom Europy Wschodniej.

Jednocześnie czeska głowa państwa przestrzega przed populizmem niektórych polityków, którzy przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi zapowiadają, iż nie zgodzą się na osiedlenie przybyszy z Bliskiego Wschodu na terytorium Republiki Czeskiej. Według Zemana spora część z nich obecnie pręży muskuły, ale już po ogłoszeniu wyników wyborczych zmieni swoje zdanie i zaakceptuje obecność ludzi przedostających się nielegalnie na tereny państw unijnych.

Z wyżej wymienionych powodów Zeman powtórzył, że jest zwolennikiem przeprowadzenia referendum na temat obecności jego kraju w UE, ponieważ zawsze był zwolennikiem idei demokracji bezpośredniej. Prezydent Czech uważa, iż po 25 latach funkcjonowania systemu demokratycznego społeczeństwo stało się mądrzejsze od polityków, stąd powinno ono decydować o najważniejszych kierunkach polityki państwa. Zeman zagłosowałby jednak przeciwko opuszczeniu UE przez Czechy, bo w jego opinii kraj korzysta na przynależności do wspólnoty.

Na podstawie: denik.cz.