nowy-obywatel„Nowy Obywatel” kontynuuje swoje rozważania na temat przyczyn i skutków (neo)kolonizacji Polski. Tym razem najciekawszą część numeru stanowią wywiady, których bohaterowie mówią o tym, czego brakuje polskiemu państwu, aby stało się ono niezależne od zagranicznych ośrodków.

Najnowszy numer pisma otwiera wywiad z politologiem dr Rafałem Matyją, który był twórcą koncepcji IV Rzeczpospolitej. Trzeba przyznać, że rozmowa nie napawa optymistycznie. Matyja od początku tzw. transformacji ustrojowej był związany ze środowiskami prawicy, uczestnicząc aktywnie w kilku projektach politycznych stworzonych przez obecnych polityków Prawa i Sprawiedliwości, przez co trudno zarzucić mu programową nieprzychylność wobec nowego rządu. Politolog uważa jednak, że największym problemem współczesnej Polski jest brak trwałych instytucji politycznych, które pracowałyby nad rozwojem kraju i promowały ideę dobra wspólnego. PiS nie jest obecnie w stanie zmienić tego stanu rzeczy, ponieważ jest zajęty przede wszystkim odwetem na swoich przeciwnikach, wierząc w samą siłę kadrowych zmian. Zacietrzewienie obu głównych sił politycznego sporu powoduje jednocześnie, iż potencjalne ciekawa debata na temat polskiej peryferialności przemienia się w jałowy spór dwóch partii, przeradzając się w jedynie symboliczny konflikt.

Temat dobra wspólnego rozwija natomiast wywiad z dr Dawidem Sześciłą, który naukowo zajmuje się usługami publicznymi, mającymi być w założeniu dostępne dla całego społeczeństwa. Sześciło zauważa jednak, że dochodzi do coraz większej komercjalizacji podobnych usług, przez co w dużej mierze mamy do czynienia ze śmieciowym rynkiem pracy oraz zmniejszającą się dostępnością do niektórych elementów dobra wspólnego. Najczęściej popełnianym błędem jest w tej kwestii prywatyzacja, która często prowadzi do przekształcenia monopolu państwowego w prywatny, a tym samym do podniesienia się cen. Najbardziej jaskrawym przykładem są tutaj wodociągi, gdzie widoczne jest odchodzenie od podobnych rozwiązań w związku ze zbyt dużymi obciążeniami dla obywateli. Sześciło wskazuje też na sprawę  ograniczenia dostępu do transportu publicznego po jego prywatyzacji, szczególnie jeśli chodzi o koleje i międzymiastową komunikację autobusową.

Ten ostatni temat jest zresztą często poruszany przez „Nowego Obywatela”, a podobnie jest również tym razem. Karol Trammer w tekście „Pociąg do pasażera” przekonuje o negatywnych konsekwencjach wygaszania ruchu kolejowego, związanego z cięciem kosztów. Autor zwraca uwagę, że utrzymywanie takich połączeń jest nie tylko społecznie potrzebne, ale wcale nie musi generować strat, jeśli dostosuje się rozkład jazdy do potrzeb pasażerów. Największym problemem PKP jest więc brak dobrego rozplanowania ruchu pasażerskiego, czego polska spółka (a w zasadzie spółki) powinna uczyć się od Niemców oraz Czechów. Ciekawy jest zwłaszcza przykład naszych sąsiadów, którzy otworzyli swój rynek kolejowy dla prywatnych podmiotów, jednak wciąż zachowują połączenia uznawane wcześniej za nierentowne, odpowiednio planując kompleksowo rozkład jazdy kilku różnych linii.

Najbardziej kontrowersyjnym tekstem numeru może z pozoru wydawać się artykuł dr Janiny Petelczyc. „W obronie ZUS” przedstawia jednak obraz instytucji nieco inny od znanego z głównych mediów, które często potrafią manipulować zwłaszcza kwestią wydatków na samą działalność administracyjną ZUS-u. Petelczyc udowadnia jednak, że ubezpieczenia społeczna są jednym z cywilizacyjnych osiągnięć i ważnym elementem dobra wspólnego. Wracając do jednego z dwóch podstawowych tematów numeru, z pewnością należy polecić tekst Piotra Wójcika „Polska Rzeczpospolita Skolonizowana”, w którym autor pokazuje w jaki sposób Polska stała się państwem uzależnionym od zagranicznego kapitału, wspieranego przez „specjalistów” od liberalizacji gospodarki, co w wielu przypadkach doprowadziło do opłakanych skutków dla portfeli „tubylców”. O tym, że nie wszyscy chcą być skolonizowanymi tubylcami świadczy natomiast tekst „Ziemi i wolności! Brazylijski ruch bezrolnych” Marcina Rzepy, poświęcony organizacji zajmującej się ochroną społeczności przez wielkimi właścicielami ziemskimi, posuwającymi się nawet do terroru w imię obrony swoich interesów.

Należy jednak pamiętać o lewicowej orientacji „Nowego Obywatela”, choć nie jest to oczywiście lewica kontestująca wspólnotę narodową i zajmująca się promowaniem zachodnioeuropejskich wzorców kulturowych. W bieżącym numerze pisma za zideologizowany tekst robi artykuł „Mam białego penisa, więc chyba coś mi się należy”, niejakiej Adeli Jurkowskiej deklarującej się jako „psiamama”. Artykuł, jak zapewnia autorka, jest utrzymany w ironicznym tonie i dotyczy dość wyolbrzymionego problemu rasizmu w amerykańskim stanie Karolina Południowa. Dla równowagi w tekście Sary Jaffe „Wąska stróżka feminizmu” możemy jednak poczytać o hipokryzji współczesnego ruchu feministycznego, który koncentruje się na kwestii awansów już wysoko postawionych kobiet, natomiast jest zupełnie nieobecny przy problemach marnego opłacania najmniej zamożnej żeńskiej części społeczeństwa.

Zwolennicy teorii o kolonizacji Polski i jej skutkach na pewno nie będą zawiedzeni, stąd warto zaopatrzyć się w ostatniego „Nowego Obywatela”.

M.

n-obywatel-jesien