Jak podaje Russia Today, lider Frontu Narodowego, Marine Le Pen, udzieliła wywiadu syryjskiemu kanałowi telewizyjnemu SAMA TV, należącemu do brata urzędującego prezydenta Baszara al Assada. Le Pen otwarcie obwiniła zachodnie kraje o rozszerzenie konfliktu w Syrii.
Według Le Pen, w Syrii w siłę rosną islamscy fundamentaliści, którym śmiało pomagają kraje Zachodu. „Robią w Syrii dokładnie to co robili w Libii, jednak nie aż tak jawnie” – stwierdziła liderka francuskich nacjonalistów. Zarzuciła również liderom krajów europejskich wsparcie siłowe dla Kataru i Arabii Saudyjskiej oraz pomoc we wzniecaniu przemocy, w której cierpią głównie pokojowo nastawieni obywatele.
Le Pen uprzedziła również, że jeśli syryjska tzw. „rewolucja” dopnie swego, to w kraju zapanują rządy szariatu. Jej zdaniem „Szariat jest uprzedzony wobec wolności człowieka i narodu. Zamiast większych praw, otrzymają mniejsze, a szczególnie kobiety”.
Liderka Frontu Narodowego stwierdziła również, że tak jak nie poparła francuskiego wtargnięcia do Libii, tak nie da poparcia interwencji w Syrii, ponieważ chce chronić wolność, suwerenność i niepodległość wszystkich krajów. Potępiła także „ścisłe związki” Francji z Katarem i Arabią Saudyjską, będące owocem polityki zarówno rządzących socjalistów jak i opozycji. Zdaniem Le Pen, Katar odegrał „skrajnie negatywną” rolę w „arabskiej wiośnie”, zaś Turcja zasługuje na potępienie przez swoje próby „uzyskania regionalnej dominacji” głównie kosztem Sytii pogrążonej w wywołanym z zewnątrz kryzysem.
na podstawie: n-idea.am