Wspomniane pobicie nie było odosobnionym przypadkiem w tym mieście, jednak to właśnie na wieść o stanie pobitego Czecha (który w dalszym ciągu pozostaje hospitalizowany) mieszkańcy postanowili głośno sprzeciwić się sytuacji, w której zostali pozostawieni sami sobie. Efektem kilkudniowej mobilizacji była ponad trzytysięczna manifestacja głównymi ulicami miasta, którą w liczbie około 500 osób wsparli również nacjonaliści z okolicznych miast (reprezentujący zarówno oficjalne, jak i niezależne ugrupowania).
Demonstracja odbyła się w pokojowej atmosferze. Jej uczestnicy nie spotkali się z prowokacjami mniejszości cygańskiej bądź policji – a do takich dochodziło podczas podobnych protestów w innych miastach. W trakcie końcowej pikiety, zgromadzeni na manifestacji przeprowadzili zbiórkę pieniędzy na pomoc w rehabilitacji skatowanego mieszkańca Brzecławia.