W Parku Oliwskim w Gdańsku rozpoczęła się wycinka 181-letniego daktylowca, będącego najstarszym sztucznie hodowanym okazem w Europie. Sprawę jej uschnięcia bada obecnie gdańska Prokuratura Okręgowa. Palma nie przetrwała przedłużającego się i kosztownego remontu palmiarni, za co odpowiada prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Sprawa 181-letniego daktylowca wzbudziła spore zainteresowanie także poza województwem pomorskim. Nic zresztą dziwnego. Była najstarszym sztucznie hodowanym daktylowcem, który na dodatek przetrwał zabory, dwie wojny światowe oraz czasy komunistyczne. Ostatecznie palma nie wytrzymała jednak rządów lewicowych liberałów z Koalicji Obywatelskiej.
Wszystko za sprawą przeciągającego się remontu palmiarni, kosztującego zresztą gdańskich podatników blisko 24 miliony złotych. Ostatecznie daktylowiec usechł, dlatego przeprowadzana była skomplikowana procedura jego wycinki. Konieczne było zabezpieczenie palmiarni, ludzi pracujących przy wycince oraz pozostałych roślin hodowanych we wspomnianym obiekcie.
Obecnie kwestię uschnięcia 181-letniej palmy bada Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. W październiku wpłynęło do niej powiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 181 ew. art. 187 kk, które przygotowani radni dzielnicy Oliwa oraz Pomorski Konserwator Zabytków.
Za nadzór nad przebudową palmiarni były odpowiedzialne służby miejskie podległe Dulkiewicz, a więc Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska. To właśnie ona miała doprowadzić do blisko trzyletniego przeciągania się prac, między innymi za sprawą rozwiązania umowy z jednym ze zwycięzców przetargu na realizację inwestycji.
Warto podkreślić, że samo miasto Gdańsk ukrywało prawdziwą kondycję daktylowca z Parku Oliwskiego. Gdy pojawiły się pierwsze niepokojące informacje, na oficjalnej stronie miasta pojawił się propagandowy materiał. Zapewniano w nim, że „palma daktylowa z Parku Oliwskiego ma 180 lat, żyje, czuje się dobrze i czeka cierpliwie na zakończenie remontu domu, w którym mieszka”.
Co ciekawe, gdańskie władze próbowały w tej sprawie okłamać również przychylną sobie trójmiejską „Gazetę Wyborczą”. W marcu dziennik informował o usychaniu palmy, jednak informacjom tym zaprzeczało miasto. Już wówczas radni Oliwy mówili zresztą o „pudrowaniu trupa”.
Na podstawie: trojmiasto.wyborcza.pl, radiogdansk.pl, dzieje.pl.