Rządowa „Tarcza antykryzysowa” w swoich założeniach ma w możliwie jak największym stopniu podtrzymać płynność finansową przedsiębiorstw, aby tym samym utrzymać zatrudnienie. Okazuje się jednak, że z dofinansowania z pieniędzy podatników będą mogły skorzystać również firmy, które już zdecydowały się na zmniejszenie liczby swoich pracowników.

W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” założenia planów ekonomicznych rządu Mateusza Morawieckiego tłumaczył Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju zajmującego się pomocą rozwojową dla firm i samorządów. Wyjaśnił on przede wszystkim, że w „Tarczę antykryzysową” zaangażowane są fundusze z różnych instytucji publicznych, a kierowany przez niego podmiot wyłoży blisko 100 mld złotych.

Pieniądze z państwowych dotacji będą mogły otrzymać również te przedsiębiorstwa, które w lutym i marcu zdecydowały się jednak na redukcję zatrudnienia. Według Borysa pomoc dla mikroprzedsiębiorstw jest w pełni uzależniona od zatrudnienia, dlatego podmioty jednak zwalniające pracowników będą otrzymywały mniejsze kwoty. Rządzący liczą jednak, że biznes po otrzymaniu zastrzyku gotówki na pozostającą wciąż do dyspozycji załogę ponownie przyjmie do pracy wyrzucone wcześniej osoby.

Sektor małych i średnich przedsiębiorstw (MSP) może przede wszystkim liczyć na pożyczki, a w niektórych przypadkach będą one bezzwrotne. Jedna czwarta z kredytu ma być więc umarzana w zależności od utrzymania zatrudnienia, natomiast kolejne 25 proc. w zależności od wielkości straty będącej efektem obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa. Każde 10 proc. spadku liczby pracowników w firmie z sektora MSP będzie kosztował ją zmniejszenie subwencji o 5 proc.

Borys nie ukrywa, że spadek obrotów notuje około 55-60 proc. przedsiębiorstw, co oznacza, że nie wszystkie ponoszą znaczące straty. Odpowiadając na pytanie o przekazywanie pieniędzy wszystkim firmom apeluje on więc, aby przedsiębiorcy „sięgali po to wsparcie w sposób rzetelny i jeżeli rzeczywiście go potrzebują”. Sprawdzać wiarygodność składanych wniosków ma właśnie Polski Fundusz Rozwoju, chcący bazować w tej kwestii na informacjach zgromadzonych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Krajową Administrację Skarbową.

Na pieniądze z budżetu mogą też liczyć przedsiębiorstwa mające zarejestrowaną działalność poza Polską. W tym wypadku państwo stawia jednak warunek, że w ciągu kolejnych 9 miesięcy od otrzymania pomocy mają one przenieść płacenie danin z powrotem do naszego kraju.

Na podstawie: biznes.gazetaprawna.pl.

Zobacz również: