Kilka słów o tym, co ciekawego, zdrowego i z korzyścią można robić w zimowe dni mając chwilę wolnego czasu. Morsowanie – zjawisko znane jednym mniej, innym bardziej. Dość mocno zakorzenione w słowiańskiej kulturze, choć na dzień dzisiejszy chyba lekko zapomniane.

Zalety

Jednych odrzuca samo wyobrażenie i wizja wejścia do lodowatej wody, innych zaś przyciąga ekstremum tego zjawiska. Jeśli działamy rozważnie i umiejętnie, morsowanie niesie ze sobą szereg zdrowotnych korzyści. Układ odpornościowy organizmu po zimnej kąpieli zostaje postawiony na wysokie obroty, a permanentne poddawanie ciała wpływowi lodowatej wody działa zbawiennie. Po pierwsze, nasza odporność już po dwóch czy trzech kąpielach radykalnie wzrasta. Dodatkowo, wszystkie tkanki organizmu poprzez poddanie się działaniu niskiej temperatury regenerują się w tempie nieosiągalnym w innych warunkach, co może nam pomóc przy różnych kontuzjach czy dysfunkcjach, ale również w regeneracji osobom stale ćwiczącym i pozostającym aktywnymi.

Dodatkowym atutem, szczególnie dla ćwiczących nad budowaniem masy mięśniowej, będzie fakt, że bardzo niskie temperatury powodują duży wyrzut testosteronu do organizmu, co – jak zapewne wiedzą ćwiczący – w znacznym stopniu ułatwia budowanie tkanki mięśniowej. Jednak największym atutem w mojej ocenie jest hart ducha i charakteru. Nie ma bowiem chyba wielu czynności, które swoją ekstremalnością mogłyby przebić morsowanie. Dlatego satysfakcja, jaką daje to niecodzienne zajęcie, jest naprawdę ogromna.

Praktyka

Morsowanie w gruncie rzeczy nie jest wcale niczym trudnym, nie wymaga wcześniejszego przygotowania, żadnego specjalnego sprzętu, a jedynie dobrego stanu zdrowia. Zatem jeśli chcemy wybrać się nad rzekę czy jezioro morsować, niech będzie to czas kiedy jesteśmy w dobrej kondycji, nie męczy nas żaden katar ani infekcje. Jedyne, czego potrzebujemy to czapka, rękawiczki, kąpielówki/strój kąpielowy, oraz buty do wody z pianki bądź zwykłe klapki. Nie polecam próbować na boso, szczególnie na początku.

Kiedy już znajdziemy się na miejscu najważniejsza jest rozgrzewka. Rozruszajmy stawy, zróbmy kilka przebieżek, rozgrzejmy się. Ważnym jest, by poczuć, że jesteśmy rozgrzani czyli faktycznie podnieść temperaturę ciała, jednak nie na tyle żeby się spocić. Zachodzi wtedy ryzyko przewiania, a tym samym późniejszej choroby. Musimy znaleźć złoty środek, aby złapać ciepło ale się nie przegrzać. Następnie rozbieramy się i już odziani jedynie w czapkę, rękawiczki itd. wchodzimy do wody. Zanurzamy się najlepiej po samą szyję, jednak – co bardzo ważne -dłonie zostają cały czas ponad powierzchnią wody.

Często w momencie zanurzenia przyśpiesza nam oddech. Ten moment jest najtrudniejszym w całej zabawie, jeśli go przetrwamy, będzie już tylko lepiej. Tak więc skup się na uspokojeniu oddechu, oddychaj miarowo, powoli. Czas pierwszej kąpieli to minuta. Bez względu na to jak zniesiesz wejście zostajesz w wodzie minutę, nie dłużej i nie krócej. Gdy czas minie, wybiegamy z wody, biegniemy możliwie jak najszybciej, robiąc kilka szybkich odcinków tak, aby na powrót rozgrzać organizm. Gdy zrobi nam się trochę cieplej, wycieramy ciało, ubieramy się i znów biegniemy – tym razem najlepiej do momentu, kiedy zrobi nam się naprawdę ciepło.

Każdorazowo kąpiel wygląda tak samo. Częstotliwość kąpieli to nie mniej niż raz w tygodniu, ale nie więcej niż dwa razy w ciągu tygodnia. Optymalnym pułapem zwiększania czasu pobytu w wodzie jest wydłużanie go początkowo o pół minuty co drugą kąpiel, a gdy dojdziemy już do kilku minut możemy zwiększać o pełną minutę. Najgorsza jest tak naprawdę pierwsza minuta w wodzie. Gdy uspokoimy już oddech po upływie około minuty, końcówki nerwowe receptorów na skórze są już na tyle zmarznięte by nie odczuwać w zasadzie nic, a co za tym idzie po pierwszej minucie jest już tylko lepiej.

W myśl zasady „w zdrowym ciele, zdrowy duch” dbajmy o naszą kondycję i dietę oraz odporność również w czasie zimy. Morsowanie jest też świetną formą spędzania czasu z bliskimi poza miejskim zgiełkiem. Bliski kontakt z naturą działa bardzo pozytywnie na nasze ciało i umysł oraz jest świetną alternatywą dla pustych hedonistycznych i nihilistycznych „rozrywek” współczesnego świata. Gorąco zachęcam do takiej formy aktywności. Do zobaczenia w przeręblu!

Miecław Biały