Dotychczasowy serbski premier Aleksandar Vučić wygrał niedzielne wybory prezydenckie i na najwyższym stanowisku w państwie zastąpi swojego partyjnego kolegę, Tomislava Nikolicia. Nacjonalistyczni kandydaci Vojislav Šešelj oraz Boško Obradović otrzymali zaledwie kilka procent głosów.

Szef rządu Serbii i przewodniczący centroprawicowej Serbskiej Partii Postępowej (SNS) wygrał wybory prezydenckie już w pierwszej turze wyborów. Na Vučicia zagłosowało bowiem 55,7 proc. wszystkich biorących udział w wyborach, a podobnie jak w Polsce do zwycięstwa wystarczy uzyskanie nieco ponad połowy wszystkich głosów. Serbski prezydent-elekt komentując swój wynik stwierdził, że elekcję przegrały populizm i demagogia, a zwyciężyła w niej ciężka praca.

Drugi wynik uzyskał niezależny kandydat Saša Janković, na którego swój głos oddało 15,6 proc. serbskich wyborców. Były rzecznik praw obywatelskich powiedział, że czeka jeszcze na oficjalny rezultat głosowania, ale sondażowe szacunki uważa za zwycięstwo zasad i wartości oraz początek swojej politycznej drogi. Podziękowania dla wolontariuszy z pewnością oznaczają, iż Janković będzie chciał w oparciu o swój sukces stworzyć własne ugrupowanie.

Kolejną pozycję z 9,6 proc. poparcia zajął aktor komediowy Ljubiša Preletačević „Beli”, który w ubiegłym roku założył własną parodystyczną partię polityczną. Były minister spraw zagranicznych Vuk Jeremić, popierany przez kilka mniejszych konserwatywnych i centrolewicowych ugrupowań, otrzymał zaledwie, otrzymał 5,7 proc. głosów i powiedział, że Serbowie nie żyją w demokratycznym państwie.

Słabe wyniki uzyskali przedstawiciele ugrupowań nacjonalistycznych. Przewodniczący Serbskiej Partii Radykalnej Vojislav Šešelj otrzymał 4,5 proc. wszystkich oddanych głosów, natomiast następny w stawce Boško Obradović cieszy się poparciem 2,3 proc. Serbów. Obradović zapowiedział zresztą zaskarżenie wyników wyborów, ponieważ jego zdaniem w Kosowie naruszono procedury wyborcze, zaś w całej kampanii pozostali kandydaci nie byli prezentowani w mediach.

Zdaniem siódmego w stawce kandydatów Sašy Radulovicia (1,3 proc.), wybory w Serbii przebiegały pod znakiem kupowania głosów i zastraszania wyborców, a przede wszystkim dużej absencji społeczeństwa, ponieważ do urn poszło 54,2 proc. uprawnionych do głosowania. Mniej niż 1,1 proc. uzyskali niezależny kandydat Milan Stamatović, Aleksandar Popović z narodowo-konserwatywnej Demokratycznej Partii Serbii, Nenad Čanak z Ligi Socjaldemokratów Wojwodiny oraz Miroslav Parović z Trzeciej Serbii.

Na podstawie: danas.rs, politika.rs.