Agencje zatrudnienia alarmują, że coraz mniej Ukraińców jest zainteresowanych pracą w naszym kraju. Lepsze zarobki są im bowiem w stanie zaproponować nasi sąsiedzi z Czech i Słowacji, nie wspominając już o zbliżającym się otwarciu na nich niemieckiego rynku pracy. Ukraińscy „fachowcy” już teraz są rekrutowani przez Niemców, a zdaniem lobby pracodawców w najbliższych miesiącach z Polski zniknąć może blisko pół miliona imigrantów ze Wschodu.

Swoje obawy związane ze spadkiem zainteresowania Polską ze strony Ukraińców wyraża dziennik „Rzeczpospolita”, cytujący przedstawiciela ukraińskiego oddziału agencji zatrudnienia Work Service, Mariana Przeździeckiego. Dyrektor agencji twierdzi bowiem, że sprowadzanie imigrantów z ukraińskiego rynku pracy jest coraz trudniejsze, bo polskim firmom podbierają ich Czesi, a zwiększoną aktywność widać również ze strony Niemiec, które w przyszłym roku mają otworzyć się właśnie na pracowników zza naszej wschodniej granicy.

Dodatkowo brak rąk do pracy zaczyna odczuwać zachodnia Ukraina, co prowadzi do wzrostu płac, zaś Czechy i Słowacja zliberalizowały swoje wymogi wizowe i tworzą dużą konkurencję dla polskich przedsiębiorców. Ponadto nasi południowi sąsiedzi oferują Ukraińcom dużo większe zarobki – przeciętnie mogą oni otrzymać płace o blisko jedną trzecią wyższe, zaś w branży motoryzacyjnej nawet o połowę. Początkowo imigranci otrzymują pozwolenie na pracę ważne na 90 dni, natomiast później mogą ubiegać się o dwuletnie zezwolenie.

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców alarmuje, iż w najbliższym czasie nasz kraj może stracić blisko pół miliona ukraińskich pracowników, co ma rzekomo przełożyć się na spadek wzrostu PKB o 1,6 pkt. proc.

Na podstawie: rp.pl, businessinsider.com.pl.

Zobacz również:

Lobby pracodawców coraz bardziej odrealnione

„Janusze biznesu” szczerze o imigracji do Polski