Zgodnie z zapowiedziami Syryjska Armia Arabska wraz ze swoimi sojusznikami rozpoczęła zmasowany atak na pozycje dżihadystów, którzy wciąż kontrolują prowincję Idlib w północno-zachodniej części kraju. Celem operacji jest wyzwolenie regionu spod władzy islamskich ekstremistów reprezentujących różne ugrupowania, zaś podobne działania zostały podjęte wobec bojowników Państwa Islamskiego zajmujących niewielki obszar pustynny na południu Syrii.

Przed atakiem na siedlisko terrorystów ostrzegał wczoraj amerykański prezydent Donald Trump, który pogroził palcem zwłaszcza Rosjanom i Irańczykom biorącym udział w operacji antyterrorystycznej. Kilkanaście godzin po jego wpisie na Twitterze do ataku przystąpiło izraelskie lotnictwo, wystrzeliwujące rakiety w kierunku punktów wojskowych znajdujących się w miejscowościach Tartus i Hama na północy kraju. Syryjskie źródła poinformowały, iż udało się przechwycić część pocisków oraz zmusić izraelskie samoloty do odwrotu.

Zastraszanie Syryjskiej Armii Arabskiej i jej sojuszników nie przynosi jak na razie oczekiwanego rezultatu, ponieważ na dobre rozpoczęła się już ofensywa wojskowa prowadzona przeciwko terrorystom kontrolującym wspomniany region Idlib. Od wczoraj tereny zajmowane przez dżihadystów są więc bombardowane oraz ostrzeliwane przez syryjską artylerię, natomiast piechota wraz z brygadami zmotoryzowanymi zajęła już kilka wsi odbitych z rąk ekstremistów.

Jednocześnie syryjskie wojsko nasiliło ataki na pozycje Państwa Islamskiego, które wciąż zajmuje niewielki pustynny teren na południu kraju, niedaleko granicy z Jordanią. Jak na razie dzięki nalotom i ostrzałowi artyleryjskiemu syryjskim żołnierzom udało się zająć bardziej dogodne miejsca do przeprowadzenia ataków na pozycje ekstremistów, a także zlikwidowali oni sporą część snajperów ISIS.

Na podstawie: sana.sy, almasdarnews.com.