Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński nazwał przybycie do Polski ukraińskich uchodźców mianem dużego wyzwania dla naszego państwa. Z drugiej strony postrzega on jednak zjawisko imigracji za pozytywne, bo zaspokaja ono potrzeby rynku pracy oraz tworzy nowy popyt w gospodarce.

Szef polskiego banku centralnego w swoim wystąpieniu przyznał, że wciąż nie wiadomo ilu ukraińskich obywateli przybędzie jeszcze do Polski. Trudno również prognozować, jak duża grupa Ukraińców już po zakończeniu wojny zdecyduje się na powrót do swojej ojczyzny. Glapiński wypowiada się jednak pozytywnie nawet o ich przejściowym pobycie w naszym kraju.

Imigracja ma bowiem być korzystna dla gospodarki. Prezes NBP twierdzi, że przyjazd cudzoziemców „oznacza przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego, zwiększenie potencjału pracy, zwiększenie skali wytwarzanego PKB”. W ubiegłym roku rzekomo dzięki nie tylko ukraińskim imigrantom wzrost gospodarczy był o 1 proc. większy.

Glapiński zachwala więc imigrację jako pozytywną w skutkach, ale nie potrafi natomiast przewidzieć przyszłości polskiej gospodarki. Stwierdził bowiem, że trudno jest podsumować wszystkie skutki samej wojny na Ukrainie, a także następstwa sankcji wprowadzonych w związku z nią na Rosję.

Na podstawie: pulshr.pl.