Pracownicy Amazona w czterech krajach zdecydowali się zorganizować protest podczas dnia największych wyprzedaży prowadzonych przez koncern. Mimo ostatnich podwyżek domagają się oni wyższych wynagrodzeń, poprawy warunków pracy oraz zakończenia polityki śrubowania norm poprzez specjalny cyfrowy system kontroli.

Amazon w dniach 15 i 16 lipca organizuje tak zwany „Prime Day”, oferując swoim klientom towary w atrakcyjnych cenach przy jednoczesnej ich bardzo szybkiej wysyłce. Z tego powodu są to jedne z najbardziej intensywnych dni dla pracowników amerykańskiej korporacji, dlatego właśnie w ich trakcie w Stanach Zjednoczonych, Polsce, Hiszpanii i Niemczech zorganizowano protest, który w naszym kraju zbiegł się z rozpoczęciem referendum strajkowego.

Organizacje działające wśród pracowników Amazona podkreślają, że „Prime Day” powoduje podwyższoną presję fizyczną na pracowników, zmuszając ich do ponadludzkiego wysiłku, aby tym samym spełnić oczekiwania klientów. Jak powiedział dziennikowi „Washington Post”jeden z zatrudnionych w koncernie, kadra kierownicza oczekuje, że poradzi on sobie z obsługą blisko sześciuset przedmiotów na godzinę. Standardowe oczekiwania władz Amazona to nawet 200 do 300 paczek na godzinę przygotowywanych w trakcie 12-godzinnego dnia pracy.

Pracownicy amerykańskiego koncernu oczekują nie tylko poprawy warunków pracy, ale także zwiększenia wynagrodzeń oraz rezygnacji ze specjalnego cyfrowego systemu kontroli restrykcyjnie pilnującego aktywności fizycznej pracowników. W Polsce wraz z „Prime Day” zaczęło się dodatkowo referendum strajkowe, które ma potrwać do końca września.

Na podstawie: marketwatch.com, epoznan.pl.