first-to-fight-poznan13 marca w Poznaniu odbyła się druga edycja nacjonalistycznego turnieju sportów walki First To Fight (FTF). Edycja poniekąd szczególna, gdyż organizatorom przyszło zmierzyć się z wieloma przeciwnościami. Impreza planowo miała odbyć się dzień wcześniej, jednak nie dopuścić do niej usiłowały lokalne władze (z prezydentem miasta na czele), podjudzane przez niestrudzoną w tej materii „Gazetę Wyborczą”.

Na niecały tydzień przed drugą edycją FTF w mediach głównego nurtu ukazała się informacja, że prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, nie wydał zgody na organizację turnieju nacjonalistów w tym mieście. Ci jednak o zgodę nikogo nie prosili, bowiem jest to wydarzenie organizowane oddolnie. Prezydent znany z kilku afer oraz stałego bojkotowania patriotycznych uroczystości w mieście zaangażował się w sprawę do tego stopnia, że postanowił poinformować wszystkie kluby i ośrodki sportowe w Poznaniu, iż udostępnienie klubu/hali pod to wydarzenie będzie się wiązało z odcięciem miejskich dotacji oraz innymi nieprzyjemnościami.

Klub, w którym pierwotnie mieli spotkać się nacjonaliści anulował umowę, zaś kilka pozostałych w obawie przed miejscową władzą nie było zainteresowanych współpracą z organizatorami zawodów. Lokalnym nacjonalistom udało się ostatecznie znaleźć salę, która nadawała się do organizacji tego wydarzenia, jednak konieczne było przełożenie zawodów na następny dzień. Aby uniknąć kolejnego zamieszania wszyscy uczestnicy zostali poinformowani o nowym miejscu drogą telefoniczną.

Ze względu na zmianę terminu zaszły zmiany w karcie walk. Za sprawą absencji wielu zgłoszonych osób walki układano w zasadzie od nowa, już w dniu zawodów. Odbyło się ich w sumie czterdzieści, a wśród uczestników nie zabrakło zapowiadanych delegacji nacjonalistów z innych państw, a więc zawodników Pride France i White Rex. Tym razem skrzyżowano rękawice nie na ringu, a w profesjonalnym oktagonie, który składany był w trakcie ważenia wszystkich zawodników.

Nacjonaliści sprawdzili swoje umiejętności w boksie, K-1 oraz MMA. Najwięcej osób boksowało, zaś w zasadzie wszystkie walki w MMA odbyły się bez kasków – wśród nich były także sparingi bez reszty ochraniaczy. Organizatorzy nie ukrywają, że zamierzają rozwijać inicjatywę właśnie w tym kierunku, a więc by na imprezie odbywało się jak najwięcej profesjonalnych zmagań.

W trakcie imprezy w hali KS „Posnania”, gdzie ostatecznie zorganizowano FTF#2, na sali pojawiła się dyrektor ośrodka usiłująca wmówić organizatorom i uczestnikom, że przebywają w hali bezprawnie. Było to ewidentnie spowodowane zastraszaniem przez prezydenta miasta zarządców sportowych ośrodków w Poznaniu. Organizatorzy zaznaczyli, że zawarto umowę i opłacono wynajem, w związku z czym nikt nie będzie opuszczał budynku przed zakończeniem wydarzenia. Wezwana przez panią dyrektor policja postała chwilę pod halą i po wysłuchaniu obydwu stron przyznała rację organizatorom. Druga edycja First To Fight przebiegała bez zakłóceń.

Organizatorzy pomimo kłód rzucanych pod nogi stanęli na wysokości zadania. Oczywiście, za sprawą nagłych zmian nie obyło się bez lekkiego chaosu na samym początku wydarzenia, jednak całość przebiegła w pełni profesjonalnie. Starania władz miasta i gazety notującej coraz większy spadek sprzedaży, by nie dopuścić do organizacji turnieju spełzły na niczym. Można więc śmiało napisać, że jakiekolwiek naciski nie zatrzymają już tej wartościowej inicjatywy.

Zdjęcia:

Zobacz również:
Warszawa: Nacjonalistyczny turniej sportów walki First To Fight #1
Warszawa: Niko Puhakka poprowadził seminarium z MMA